Woda w rzekach Żuław i w jeziorze Drużno utrzymuje się powyżej stanów alarmowych, a to sprawia, że niebezpieczeństwo przerwania wałów wciąż jest bardzo duże.
Wały od kilku dni nasiąkają wodą i ich stan się pogarsza. Jest wiele przecieków i przesiąków. Służby melioracyjne i strażacy na bieżąco kontrolują stan wałów.
- Naprawdę nie wiemy, jak długo wytrzymają- mówi Lech Rogowski ze Sztabu Kryzysowego powiatu elbląskiego.
Sytuacja jest na tyle poważna, że mieszkańcy najbardziej zagrożonych miejscowości dostali polecenie, aby przygotować się do ewentualnej ewakuacji.
- Na razie jednak nie ma potrzeby jej przeprowadzania - dodaje Sławomir Jezierski, starosta elbląski. - Jeżeli wały puszczą, to w pierwszej kolejności woda zaleje i tak łąki i pola, więc mieszkańcy będą mieli czas na opuszczenie swoich gospodarstw.
Jednak niektórzy mieszkańcy, szczególnie z kilku miejscowości leżących bezpośrednio nad rzeką Dierzgoń, postanowili z własnej inicjatywy opuścić swoje domy.
Prawie 80 osób będzie pracować przy uszczelnianiu wałów rzeki Tyny w miejscowości Gronowo Elbląskie. Większość wałów tej rzeki zbudowana jest z torfu i bardzo łatwo przesiąka. Trzeba naprawić około 200-metrowy odcinek wałów po obu stronach rzeki i workami z piaskiem sztucznie go podwyższyć.
- Wystąpienie rzeki z brzegów pośrednio zagraża samej miejscowości – twierdzi zastępca wójta Gronowa Elbląskiego Marek Karaszewski.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter