Elbląska delegatura Służby Ochrony Zabytków prowadzi jeszcze badania naukowe?
Pieniądze na ten cel stopniały prawie do zera. Przed reformą administracyjną były znaczne środki na prace badawcze, dokumentacje konserwatorskie i same prace konserwatorskie. Teraz pieniądze są w Olsztynie, jest ich zresztą niewiele, a Elbląg nie dostaje prawie nic.
Na co wystarcza to „prawie nic”?
Są tylko pewne środki na konserwację zabytków ruchomych. Odrestaurowaliśmy ołtarze w kościele Św. Mikołaja, empory organowe w kościele w Pasłęku i Przezmarku i manierystyczne ołtarze we Fromborku. Zupełnie zanikły jednak prace archeologiczne. Odrobinę pieniędzy dostajemy na dofinansowanie konserwacji dokonywanych przez inwestorów, właścicieli zabytków. Sadzę niestety, że lepiej nie będzie, bo tendencje w finansowaniu są spadkowe.
Jak w związku z tym zmienia się funkcja urzędu konserwatorskiego?
Stajemy się nadzorem konserwatorskim, doradcą; oceniamy stan zachowania budynków, parków, cmentarzy i stanowisk archeologicznych. Często musimy inicjować zabezpieczanie obiektów przed ruiną.
Jak ocenia pani stan zabytków znajdujących się na terenie delegatury?
Niestety, nie ma widocznych zmian na lepsze. W stosunkowo najlepszym stanie są zabytki sakralne. Kościół najlepiej dba o swoje dobro. Pozostałe są w stanie dość średnim. Najgorzej jest jeśli chodzi o zabytki znajdujące się na terenach popegeerowskich. Niemal wszystkie są w bardzo złym stanie.
W ubiegłym roku Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa obiecywała, że zajmie się choćby ich zabezpieczaniem.
Te obietnice są od lat, ale wciąż ze strony Agencji są w tej mierze ogromne opory. Cieszę się, że wreszcie ruszyło przygotowanie zabytków do sprzedaży. Od 2 lat rzeczywiście trochę zabytków się sprzedaje, ale są w tak złym stanie, że w miejscu dworów i pałaców można już tylko budować nowe obiekty.
Jak ocenia pani prawo dotyczące przywracania, remontowania obiektów zabytkowych?
Prawo obowiązujące służby konserwatorskie jest wystarczające. Słabe jest natomiast prawo karne dla osób niszczących lub dopuszczających do niszczenia zabytków.
Co się będzie teraz działo? Po wspaniałym pałacu w Wysokiej niedaleko Pasłęka został już tylko fragment muru... Zostaniemy bez dziedzictwa?
Społeczeństwo mówi: mamy Malbork mamy Bramę Targową, ale jeśli one zostaną jako jedyne w morzu bylejakości, okaże się, że zniszczyliśmy nasze dziedzictwo i żyjemy w pustyni kulturowej.
Władze Elbląga często występowały w opozycji do środowiska konserwatorskiego szczególnie w sprawie odbudowy Starego Miasta. Jakie przesłanie pozostawia Pani następcom?
Mam rzeczywiście trochę obaw, bo to moje ukochane dziecko, które opuszczam. Życzę Staremu Miastu, by udało się utrzymać pewne zasady jego odbudowy, bo one się sprawdziły i są wzorem dla innych miast, chyba wzorem niedoścignionym. A współpraca władz i konserwatorów powinna polegać na wzajemnym poszanowaniu się. Władza powinna wsłuchiwać się w specjalistów, którzy mają określone, poparte wiedzą i doświadczeniem wizje.
Zobacz także: "Starówka bez Lubockiej"