Podczas minionego weekendu elbląscy strażacy gasili aż trzy pożary mieszkań. Nikomu na szczęście nic się nie stało, jednak jedna rodzina straciła praktycznie cały swój dobytek.
W hotelowcu przy ul. Łęczyckiej paliły się śmieci zostawione w opuszczonym mieszkaniu. Ktoś najprawdopodobniej zaprószył tam ogień. Z kolei w mieszkaniu przy ul. Robotniczej ogień strawił cześć wyposażenia jednego pokoju. Straty były nieduże - 200 zł. Przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana.
Wciąż także nie wiadomo, co spowodowało najpoważniejszy z pożarów, który wybuchł późnym wieczorem w piątek w miejscowości Nowotki koło Elbląga. Całkowicie spłonął budynek mieszkalny i obora. Przez cztery godziny z ogniem walczyło osiemnastu strażaków. W akcji wzięło udział sześć pojazdów gaśniczych. Strażacy uratowali jedynie Fiata 126 p, którego udało się odsunąć od ognia. Straty oszacowano na 50 tysięcy zł.
W domu mieszkała 77-letnia kobieta ze swoim synem. Stracili praktycznie cały swój dobytek. Nie byli ubezpieczeni. Ofiarom zdarzenia swoją pomoc zaoferowała gmina.
- Pogorzelcom wypłaciliśmy już dwa tysiące zł jednorazowej zapomogi - mówi Zbigniew Pawłowski, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Elblągu. - Szukamy im także mieszkania. Z tym mamy pewien problem, ponieważ na razie żadnego wolnego lokalu nie posiadamy. W najgorszym razie umieścimy ich w jednej z wiejskich świetlic. Zapewnimy także opał i meble.
W tej chwili pogorzelcy mieszkają u sąsiadów. Każdy, kto chciałby i mógłby pomóc może się skontaktować z GOPS pod nr tel. 237 10 65, lub 237 10 66.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter