Jak informowaliśmy, 19 stycznia „Gazeta Wyborcza” zasugerowała, że prezes Dorociński dopuścił się korupcji. Dziennikarzom wydało się podejrzane, że prywatny dom w Stegnie wybudowała prezesowi firma, która otrzymała od Zakładów Energetycznych kontrakty warte ponad milion 800 tysięcy złotych. Z kolei wiceprezes Łokucijewskiej dziennik zarzucił nepotyzm, czyli zatrudnianie swoich bliskich.
Prezesi zaprzeczyli tym rewelacjom. Henryk Dorociński powiedział nam, że do budowy domu zatrudnił jedną z dwóch najlepszych - jego zdaniem - firm budowlanych w Elblągu, a zlecenia na wykonanie prac dla EZE firma ta otrzymała, bo dała najlepsze warunki i gwarancję wysokiej jakości robót.
Z kolei Halina Łokucijewska przyznała, w Zakładach Energetycznych pracują jej syn, bratowa, synowa i kuzynka, ale zapewniła, że mają odpowiednie wykształcenie i zostali przyjęci zgodnie z przepisami.
Jak udało nam się dowiedzieć, zarząd i rada nadzorcza Koncernu Energetycznego „Energa” nie zajmą się medialnymi doniesieniami.
- Te doniesienia nie miały charakteru oskarżeń - mówi rzecznik „Energi”, Mieczysław Wrocławski.- Jeśli na lokalnym rynku jest niewiele dobrych firm budowlanych i jeżeli zlecenia dla opisanej przez „Gazetę” firmy były tylko niewielką częścią wielomilionowych wydatków na inwestycje, to trudno mówić o nieprawidłowościach.
Zdaniem szefów koncernu, podobnie sprawa wygląda z zarzutami o nepotyzm.
- Zakłady Energetyczne to jedna z największych firm w regionie i trudno jest uniknąć powiązań między pracownikami, a poza tym nie mieliśmy informacji o tym, by bliscy pani prezes otrzymywali wynagrodzenie niezgodne z obowiązującymi stawkami - dodaje rzecznik „Energi”.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter