Udział w proteście zapowiedziało około stu spośród 550 elbląskich taksówkarzy z dziewięciu korporacji oraz kierowcy niezrzeszeni. Jak poinformowano na konferencji prasowej, kolumna samochodów wyruszy z elbląskiego osiedla Nad Jarem ok. godziny 11.00 i bardzo powoli przejedzie największymi ulicami miasta pod delegaturę Urzędu Wojewódzkiego i pod Urząd Miejski. Tam taksówkarze wręczą władzom petycję.
Sprzeciw taksówkarzy budzi rozporządzenie ministerialne, który wprowadza obowiązek montażu w taksówkach kas fiskalnych.
- Są to dla nas znaczne koszty rzędu od 2,5 tysiąca zł nawet do 4 tysięcy. Jeżeli zostaniemy do tego zmuszeni, relatywnie wzrosną ceny za kurs. Klienci rzadziej będą korzystać z naszych usług i wielu z nas będzie musiało zrezygnować z pracy - powiedział Wiktor Stodulski, prezes jednej z korporacji. - Taksometry, które obecnie posiadamy, są nowoczesne i w zupełności zastępują kasę fiskalną. Z nich można odczytać ilość wykonanych kursów czy koszt przejazdu. Na życzenie wystawiamy przecież rachunki.
Taksówkarzom w organizacji protestu pomagają członkowie Unii Polityki Realnej.
-Sprzeciwiamy się każdemu posunięciu, które powiększa koszty prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej. Myślę, że uda nam się wygrać sprawę na korzyść taksówkarzy. Wygraliśmy już wstrzymując decyzje o likwidacji szmateksów - powiedział Dariusz Morawski, szef koła miejskiego UPR w Elblągu.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter