"Bardzo dobra i równie dobrze płatna praca, w ładnym biurze w Elblągu, czeka na atrakcyjną, szczupłą i uległą asystentkę. Dodatkowy warunek: znajomość języka angielskiego. Pierwszy kontakt tylko e-mailem (tu podano adres internetowy). Praca na umowę, ZUS, pensja do 3000 PLN".
Zaciekawiona wymaganiami wobec kandydatki, zwłaszcza słowem "uległa", użyłam fikcyjnego nazwiska i wysłałam maila pod wskazany adres. Napisałam, że mam 25 lat, szukam pracy i tak się składa, że spełniam wszystkie wymagane warunki. Zapytałam też, co to za praca i co oznacza określenie "uległa asystentka".
Z odpowiedzi dowiedziałam się, że jest to renomowana firma, w biurze pracuje kilka osób, a płaca utrzymuje się na poziomie 2500 zł (czyli mniej niż w oficjalnej ofercie). W kwestii "uległości" przeczytałam takie oto zdanie:
"Warunki Pani zna: nienaganna prezencja, angielski i ta uległość; tu się Pani pewnie dobrze domyśla. "Ulec" trzeba będzie czasami mnie, czyli swojemu szefowi, przy sprzyjających okazjach. Musi to Pani zaakceptować, jeśli mamy dalej rozmawiać".
Udałam, że zakceptowałam i rozmawialiśmy dalej. Napisałam, że jestem zainteresowana dobrze płatną pracą, lecz nadal mam wątpliwości. Zapytałam m.in., na czym będzie polegała moja praca, na jakich zasadach będę zatrudniona, ile trwa okres próbny, kto pracuje w tym ładnym biurze i czy inni pracownicy też muszą ulegać szefowi.
W kolejnej odpowiedzi poinformowano mnie, że centrala firmy i księgowość mieści się w innym mieście, więc wszystkie rozliczenia, faktury, delegacje i zaliczki oraz sprawy związane z klientami, utrzymanie biura i zakupy są na głowie asystentki. Obowiązkiem asystentki jest też wspieranie swojego szefa, przypominanie i załatwianie za niego wielu spraw. W zatrudnieniu przewidziano cały etat, gwarantowany umową o pracę (w tym ZUS), a okres próbny trwa standardowe trzy miesiące.
W kwestii najbardziej mnie interesującej dowiedziałam się, że w biurze pracują kobiety i mężczyźni, przy czym nikt niczego nie podejrzewa i nie ulega szefowi. "Nasze relacje muszą pozostać jawne tylko dla nas" - napisał autor ogłoszenia, dołączając listę pytań o moje kwalifikacje, znajomość angielskiego i o prezencję.
Szybko odpisałam, w nadziei, że wreszcie dowiem się, co oznacza owa "uległość". Zapewniłam, że zależy mi na znalezieniu pracy, przy okazji zapytałam o formalności: c.v. i rozmowę kwalifikacyjną. Kolejny mail rozwiał moje "wątpliwości". Na moje pytanie: czy mam być miła, uprzejma, uśmiechnięta czy coś więcej...?, czy w grę wchodzi również seks?, otrzymałam odpowiedź: "Wszystkie Pani domysły są prawdziwe. (...) Jeśli myśli Pani o tej pracy poważnie, proszę napisać trochę o sobie (Pani charakter, osobowość, podejście do seksu, z czego wynika Pani ewentualna zgoda na taki układ itp.)"
Nie udało mi się jednak dowiedzieć, czym zajmuje się firma. "Tego nie mogę teraz Pani napisać. Jeśli z naszej korespondencji wyniknie, że oboje poważnie traktujemy temat, to spotkamy się na neutralnym gruncie (w miejscu publicznym) i porozmawiamy w cztery oczy. [...] Proszę zrozumieć, że w tej materii muszę być bardzo ostrożny".
Na tym postanowiłam zakończyć korespondencję. Uznałam, że mam już wystarczająco dużo materiału, aby móc sprawdzić, czy takie ogłoszenie jest zgodne z prawem, czy może jest to już nakłanianie do nierządu [o tym w jutrzejszej "Gazecie" - przyp red.]. Tym bardziej że ten sam pan na stronach www.elblag.pl, w części ogłoszeń towarzyskich zamieścił bardziej jednoznaczne ogłoszenie: "Szczupłej studentce ułatwię życie i przekażę trochę doświadczeń życiowych (tu podano ten sam adres internetowy)".
PCG
Słownik języka polskiego PWN: Ulec, ulegać - zrezygnować z walki, uznając czyjąś przewagę fizyczną lub umysłową; podporządkować się komuś albo czemuś; zgodzić się na coś na skutek czyichś próśb; pozwolić zawładnąć sobą; zostać poddanym działaniu czegoś; o kobiecie - zgodzić się na współżycie płciowe, oddać się mężczyźnie. not. pcg
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter