Na wyjeżdżający z bramy aresztu samochód konwojowy napadło kilku terrorystów. Chcieli odbić Leona, swojego kolegę, przewożonego okratowanym samochodem. Byli zabici i ranni. Do terrorystów wyszedł negocjator. Wśród strzałów z karabinów i krzyków toczyła się rozmowa z terrorystami. Później, kiedy służby więzienne skontaktowały się z policją, nastąpił kontratak. Policja szybko obezwładniła i schwytała przestępców.
Na szczęście, sceny, które rozegrały się dzisiaj pod aresztem, to tylko ćwiczenia. Taki scenariusz ułożyli funkcjonariusze straży więziennej i policji, by skoordynować i przećwiczyć wspólne działania na wypadek potencjalnego, prawdziwego ataku zorganizowanej grupy przestępców.
- Celem ćwiczeń było też to, aby funkcjonariusze obyli się z sytuacja trudną, która przecież może wystąpić w naszej codziennej pracy - powiedział Piotr Szatyło, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego.
W opinii majora Grzegorza Czajkowskiego z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku, akcja służb i antyterrorystów, którzy mieli za zadanie uniemożliwić bandytom ucieczkę, przebiegała sprawnie i prawidłowo.
- Było wprawdzie kilka mało znaczących niedociągnięć technicznych, które zawsze, przy takich okazjach mają miejsce, ale one nie rzutowały na sprawny przebieg akcji - powiedział major Czajkowski.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter