Doniesienie w sprawie złożyła policja po tym, jak okazało się, że organizator imprezy – czyli zarząd regionu Solidarności w Elblągu - nie miał pozwolenia na użycie fajerwerków. Zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej i zarządzeniem wojewody fajerwerków można używać tylko w Nowy Rok albo też trzeba na to uzyskać specjalną zgodę prezydenta miasta.
Mirosław Kozłowski mówił na dzisiejszej rozprawie, że zarzut rozumie i czuje się odpowiedzialny, ale też podkreślał, że nikt nie jest w stanie znać wszystkich przepisów czy zarządzeń.
- Wysłałem do Urzędu (Miejskiego w Elblągu – red.) informację z programem zabawy i nikt nie miał zastrzeżeń. A tu nagle, po prawie roku mam sprawę w sądzie – zeznawał Kozłowski.
Sąd jeszcze dzisiaj nie rozstrzygnął sprawy. Chce jeszcze przesłuchać sekretarkę zarządu regionu Solidarności, która pośredniczyła w sprawach pomiędzy Urzędem a związkiem. Kozłowskiemu grozi kara grzywny od 20 do 500 zł lub nagana. Szef Solidarności zapowiedział, że ewentualnej kary pieniężnej nie zapłaci, tylko zamieni ją na areszt.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter