Zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej i zarządzeniem wojewody, fajerwerków można używać tylko w Nowy Rok lub po uzyskaniu specjalnej zgody prezydenta miasta. Takiej zgody szef Solidarności nie miał.
Dziś przed sądem zeznawała sekretarka biura Solidarności. Powiedziała, że w sierpniu ubiegłego roku rozmawiała z jednym z pracowników Urzędu Miejskiego w Elblągu. Miał on wtedy powiedzieć, że o festynie nie musi powiadamiać prezydenta, bo pismo i tak ostatecznie trafi do wydziału mienia komunalnego. Wg zeznań dodał także, że zgoda będzie do odebrania w Urzędzie. Sekretarka nie potrafiła jednak wyjaśnić, dlaczego nikt z Solidarności później się o to nie dopytywał.
- Nie otrzymaliśmy odpowiedzi odmownej i uznaliśmy, że zgoda jest - zeznała przed sądem.
Sąd zapytał się także przewodniczącego Solidarności, dlaczego nie podpisał z miastem umowy użyczenia terenu Bażantarni, gdzie odbył się festyn.
- Nie wiedziałem, że taka umowa powinna być zawarta - odpowiedział Kozłowski. - Festyny organizujemy już od kilku lat i nigdy takiej umowy nie było. Nigdy też nie było problemów ze zgodą.
Dziś przesłuchany miał być także inny świadek. Nie stawił się jednak przed sądem i dlatego sprawa została odroczona.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter