Gośćmi prowadzącego Salon Polityki Marcina Piątka, dziennikarza sportowego tygodnika, byli:
Luiza Złotkowska – brązowa medalistka Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver2010 oraz srebrna medalistka igrzysk w Soczi w 2014 w łyżwiarstwie szybkim. Wielokrotna medalistka Mistrzostw Polski, w tym rekordzistka kraju na dystansie 5 000 m. Przewodnicząca Komitetu Zawodniczego Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA) od 2019; Martyna Swatowska-Węglarczyk – utytułowana polska szpadzistka. Na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 r. zdobyła w turnieju drużynowym brązowy medal. Medalistka mistrzostw świata (złoty medal w turnieju drużynowym w 2023 r.) i mistrzostw Europy. Liczne medale Mistrzostw Polski; Adam Korol – pięciokrotny olimpijczyk (Atlanta 1996, Sydney 2000, Ateny 2004, Pekin 2008, Londyn 2012), czterokrotny mistrz świata, mistrz olimpijski z Pekinu w czwórce podwójnej. Od 2021 r. prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich. W 2023 r. wybrany na wiceprezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Co ciekawe, przez niemal całe spotkanie nie wybrzmiały jakoś znacząco sprawy, które w ostatnich miesiącach poruszane są w mediach ogólnopolskich, jak choćby konflikt Radosława Piesiewicza, szefa PKOlu z ministrem sportu Sławomirem Nitrasem, albo ewentualna kandydatura Andrzeja Dudy do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Punktem wyjścia rozmowy była mała liczba medali dla Polski po ostatnich igrzyskach, było więc trochę o finansowaniu sportowców i ich odmiennych sytuacjach w poszczególnych dyscyplinach, ale dużo czasu na spotkaniu poświęcono na przykład... lekcjom wuefu i sportowemu przygotowaniu od najmłodszych lat.
- Według ustawy w klasach I-III wychowanie fizyczne mogą prowadzić zarówno nauczyciele wychowania wczesnoszkolnego jak i nauczyciele wychowania fizycznego, zależy to wyłącznie od dobrej woli dyrektora placówki, który ustala grafik, na 12 placówek moim mieście tylko w dwóch szkołach (...), w sześciu oddziałach wf prowadzą nauczyciele wychowania fizycznego – mówiła Luiza Złotkowska, olimpijka, ale też radna miejska w Grodzisku Mazowieckim.
- Inni nauczyciele, np. pani katechetka, pani od przyrody, robią kurs dodatkowy i jest po prostu łatwiej szkole zatrudniać takie osoby. Faktycznie jest dosyć powszechne, że osoby, które mają wiedzę i przygotowują się do takiej pracy, po prostu nie pracują w szkołach jako nauczyciele, bo nie ma dla nich miejsca, godziny są rozdawane nauczycielom dodatkowym, jest to traktowane jako taka luźna praca, że rzucimy piłkę, nie musimy nic uczyć, a będzie dociągnięty etat - mówiła Martyna Swatowska-Węglarczyk.
- Jako nauczyciel wychowania fizycznego widziałem mnóstwo zwolnień wypisywanych przez lekarzy - stwierdził m. in. Adam Korol. Jego zdaniem wiele zwolnień wydawanych było w "luźny" sposób. Zastrzegł jednak, że nie ma jednej winnej strony tej sytuacji, nie można obwinić za nią jednoznacznie dzieci, rodziców czy lekarzy, bo czynników mających na to wpływ jest wiele. - Mówimy o medalach olimpijskich, a nie mamy podstawy – mówił jeszcze o zadbaniu o zdrowie dzieci na początkowych etapach edukacji i o to, by posiadały podstawowe umiejętności.
W czasie dyskusji o sporcie w Polsce nie mogło zabraknąć wątków dotyczących piłki nożnej, w której Polska od dawna nie ma wielkich sukcesów, a mimo to futbol pozostaje dominującą dyscypliną.
- Spotkałem się ostatnio z tezą, że może nie największym przekleństwem, ale dużym problemem polskiego sportu olimpijskiego, jest zjawisko piłkomanii, futbolomanii, że większość młodych dzieciaków, chłopców, jest zapisywana do szkółek piłkarskich. Ten biznes kwitnie, to na ogół prywaty biznes i to jest sport pierwszego wyboru. Mało dzieciaków zostaje, które zasilałyby te dyscypliny olimpijskie. Czy to widać? - pytał Marcin Piątek.
Jego rozmówcy wskazywali między innymi na to, że futbol jest najbardziej eksponowany w mediach i najczęściej oglądany, zwiększenie reprezentacji innych dyscyplin mogłoby do nich zachęcić. Adam Korol przyznawał, że również jego syn gra w piłkę, podobała mu się od samego początku, nawet jeśli nie przebił się do wyższych lig, to nadal trenuje i sprawia mu to przyjemność.
- Ilu z tych dzieciaków, które prowadzimy na piłkę nożną dochodzi do najwyższych osiągnięć? – pytał wioślarz. Jego zdaniem z popularnością piłki nożnej jednak nie da się walczyć, ale należy dzieciom proponować inne dyscypliny, tu widzi rolę dla nauczycieli wf-u.