Na razie nie jest znana dokładna wysokość zadłużenia. Nieoficjalnie sędziowie mówią, że to kwota rzędu miliona zł.
Prezes Sądu Okręgowego Wojciech Kurkiewicz stara się oszczędzać.
- Wypłacamy w pierwszej kolejności wynagrodzenia dla sędziów i pracowników administracji. Z tym wiążą się oczywiście podatki i składki ZUS - powiedział Kurkiewicz.
Jak dodał, w drugiej kolejności opłacane są np. poczta i telefony, by nie dopuścić do zatrzymania pracy sądu.
- Jak to zapłacimy, na inne wynagrodzenia już nie mamy ani złotówki – dodał prezes Sądu Okręgowego.
Biegli, kuratorzy i obrońcy z urzędu na razie wysyłają skargi do prezesa.
- Nie wiem, co będzie dalej. Pod znakiem zapytania stoi sprawa, czy ci ludzie niedługo nie odmówią pracy i w konsekwencji zaprzestaną wydawać, koniecznych w niektórych procesach sądowych, opinii. Ja tych pieniędzy po prostu, fizycznie, nie mam – powiedział Kurkiewicz.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter