Joanna Ułanowska-Horn: Dlaczego władze powiatu zdecydowały się na rozwiązanie I klasy technikum ogrodniczego w Połoninach?
Sławomir Jezierski : Władze powiatu nie rozwiązały czegoś, co w zasadzie nie powstało. Wyraziliśmy zgodę na utworzenie oddziału.
J.U.: Ale wyrażenie zgody na tworzenie klasy zazwyczaj oznacza to, że następstwem będzie jej utworzenie...
S.J.: Dyrektor do końca sierpnia mówił, że jest 12-u uczniów . Dla 12-u uczniów nie ma możliwości utworzenia klasy. Statut szkoły przewiduje, że w klasie powinno być minimum 25 osób i dopiero wtedy Ministerstwo Edukacji może przekazać subwencje na taki oddział.
J.U.: Dysponuję informacją, że do sierpnia było już 25 osób chętnych do nauki w technikum...
S.J.: Ta liczba pojawiła się na posiedzeniu zarządu zaraz na początku września.
J.U.: Wpisano osoby fikcyjne?
S.J.: Mogło się tak stać. Pan dyrektor przedstawił listę osób, które złożyły podania, ale ponieważ sytuacja zmieniła się diametralnie w ciągu kilku dni więc sprawdzaliśmy to. Okazało się, że z tych 25 osób, na zajęcia uczęszcza tylko 16.
J.U.: Mogli być nieobecni z różnych powodów...
S.J.: Absencja nie była wynikiem zdarzeń losowych, tylko od początku roku szkolnego oni w ogóle nie pojawili w tej klasie.
J.U.: Czy to oznacza, że pan dyrektor namówił ludzi, by dobrowolnie wpisali się na listę tak, by liczebnie odpowiadało to przepisom?
S.J.: Ja nie chcę spekulować, ale stwierdziliśmy, że zarząd został wprowadzony w błąd i dlatego nie chcieliśmy utworzenia tego oddziału. Pan dyrektor otrzymał decyzję o przeniesieniu uczniów do klas w systemie zaocznym, ale on nie próbował rozmawiać, tylko zaczął organizować protesty...
J.U.: Czy tak bardzo starostwa nie stać na utrzymanie tej klasy czy szkoły w Połoninach?
S.J.: To nie jest kwestia tego, czy stać czy nie stać, ale o organizacyjny sens prowadzenia kilkunastoosobowego oddziału szkoły średniej. Może przecież tak być, że na początku roku jest np. 16 osób, a w połowie roku już mniej. Więc jakie są perspektywy dla takiego oddziału?
J.U.: Jak ostatecznie zakończyły się rozmowy władz powiatu z dyrekcją szkoły?
S.J.: Pan dyrektor przedstawił informację, że obecnie jest zapisanych 26 osób.
J.U.: I zarząd powiatu uwierzył?
S.J.: Osobiście nie uwierzyłem do końca, ale większość członków zarządu postanowiła dać szansę klasie i dyrektorowi.
J.U.: Na ile atrakcyjna jest szkoła w Połoninach?
S.J.: Ta szkoła "zagospodarowuje" młodzież, która nie dostanie się do innych szkół, być może bardziej atrakcyjnych pod względem poziomu nauczania czy kierunków kształcenia. W powiecie są trzy szkoły o bardzo podobnym profilu.
J.U.: A może ktoś ma ochotę kupić atrakcyjny dworek, w którym mieści się szkoła?
S.J.: Być może, że ktoś ma na to ochotę, ale my musielibyśmy chcieć to sprzedać. Na razie nikt o tym nie myślał. Takie obiekty są jednak powiatowi potrzebne. Gdyby zapotrzebowanie na edukację w tamtym regionie nie było wystarczające, to mamy potrzeby np. w zakresie opieki społecznej. Tam są świetne warunki, by starszym osobom zapewnić spokojne życie.
Zobacz także: "Ukarani za wagary"