Czy mieszkańcy Elbląga interesują się sprawami Unii Europejskiej?
Tak. Sporo mamy wizyt. Dominują jednak ludzie młodzi, których interesują te sprawy. Być może też ich zainteresowanie wynika z programów nauczania. Pojawiają się u nas bardzo często studenci, rzadziej natomiast biznesmeni.
Najbardziej sceptycznie do spraw Unii zdają się podchodzić rolnicy i osoby związane z produkcją rolną. Czy jesteście państwo w stanie wyjaśnić im pewne wątpliwości?
Rolników przychodzi rzeczywiście niewielu. Zdajemy sobie sprawę, że negocjacje unijne w kwestii rolnictwa są bardzo trudne. Zorganizowaliśmy w ubiegłym roku dużą konferencję dla rolników. Przyjechało ich ponad stu. Myślę, że to dużo. Mieliśmy okazję przedstawić wiele problemów, wiążących się z wejściem rolnictwa do Unii.
Mówi pan, że najbardziej otwarci na kwestie Unii Europejskiej są ludzie młodzi, ale istnieje też duża grupa nauczycieli zainteresowanych tworzeniem w szkołach Klubów Europejskich...
Staramy się docierać do szkół i przekazywać materiały na tematy unijne. To młodzi ludzie będą decydować o kształcie Unii i o przyszłości regionu. A im wiedza jest potrzebna po to, by umieli poruszać się w nowej rzeczywistości i sobie radzić.
Wiedza o Unii jest bardzo obszerna, natomiast jakie kwestie są dla nas najbardziej przydatne?
Myślę, że elblążanie już mniej więcej wiedzą, jak wszystko tam działa. Elbląg jest jednym z niewielu miast w Polsce, które opanowały umiejętność pisania programów i zbiera teraz laury w postaci licznych nagród. Miasto nauczyło się obracać w skomplikowanych procedurach i pozyskiwać pieniądze.
Wiem, że organizowaliście państwo np. szkolenia dla nauczycieli z Kaliningradu. Jakie są kolejne plany?
Ten projekt chcemy kontynuować. Chcemy, aby również po drugiej stronie granicy wiedza na tematy unijne była większa niż dotychczas i żeby pewne uprzedzenia mogły się zmieniać we wzajemne relacje i wspólne tworzenie projektów. Już wkrótce odbędzie się debata europejska, planujemy szkolenia dla nauczycieli chcących prowadzić Kluby Europejskie, 1 października organizujemy spotkanie dla przedstawicieli biznesu. Będziemy też umawiać się z wojskowymi, by również porozmawiać o Unii.
Zajmuje się też pan turystyką. Jaki był miniony sezon letni dla Elbląga pod tym względem?
Trudno przedstawić liczby i fakty, ale ten sezon chyba jednak nie był najgorszy. Oceniam tak chociażby po tym, ilu turystów do nas trafiło. Gros turystów to oczywiście Polacy i Niemcy, ale zdarzali się goście z zupełnie egzotycznych krajów: Australii, Stanów, Kanady, Argentyny. Byli też Słoweńcy, Węgrzy, Czesi i Szwedzi : przekrój naprawdę szeroki. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, że mamy sporo szans w turystyce. Ale dzisiaj to jest troszkę tak, jakbyśmy mieli rozsypane perły i dziwili się, dlaczego ludzie ich nie zbierają. Tak zwany produkt turystyczny powinien być opakowany i wystawiony z ceną. Dopiero to da nam większe szanse.
Wkrótce targi turystyczne w Warszawie. I co ciekawe, Elbląg będzie się tam prezentował po raz pierwszy.
Po raz pierwszy będziemy mieć własne stoisko w Warszawie. Trochę to kosztowało, ale uważam, że warto, tym bardziej, że jesteśmy z Warszawą dość blisko związani. Nam się marzy stworzenie z Elbląga miejsca, gdzie się śpi, gdzie się bawi i wydaje pieniądze, ale by równocześnie było to miejsce, skąd zaczyna się uprawianie turystyki aktywnej, pieszej, rowerowej. To wszystko, myślę, jest przed nami.
Rozmowy Studia El prezentowane są w każdy wtorek i piątek na antenie Telewizji Elbląskiej ok. godziny 18.30.
przyg. Joanna Ułanowska-Horn (Radio Olsztyn)
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter