Z uwagi na to, że my Polacy jesteśmy ślepo zapatrzeni w kraje zachodnie, a przede wszystkim w USA i przejmujemy bezkrytycznie wszystko, co tam jest w modzie, tym razem także byliśmy temu stylowi powolni. Tym razem jednak dzieje się to jednak - i miejmy nadzieję, że będzie się tak działo nadal – również ku rzeczywistej uciesze i zdrowiu społeczeństwa, które preferuje oględnie mówiąc raczej statyczny model wypoczynku. Tę ogromną ilość rowerów należy teraz skierować na specjalne trasy, które w sposób jednoznaczny oddzielą je od naszych wątpliwej jakości "torów formuły 1", po których poruszają się bolidy naszych krwiożerczych asów kierownicy.
W Holandii i Belgii, bogatych krajach europejskich, w których po wielkim boomie motoryzacyjnym lat 60-tych okazało się, że gęsta sieć autostrad i dróg szybkiego ruchu nie rozwiązuje absolutnie problemów komunikacyjnych, postanowiono ograniczyć do minimum rozbudowę dróg tego typu - stawiając jednocześnie na transport publiczny, głównie kolejowy i na... rowery. Rower okazał się doskonałym środkiem na rozwiązanie problemów komunikacyjnych dużych aglomeracji, ponieważ ogromny wzrost użytkowania samochodów sprawił, że ich funkcjonowanie stało się prawie niemożliwe. Te dwa kraje wyżej wspomniane, no może jeszcze Austria i Dania, są chlubnym wyjątkiem. W większości wypadków trasy rowerowe są tak traktowane i projektowane, aby rowery nie przeszkadzały samochodom. Wynika to głównie z faktu, że projektowaniem tras rowerowych zajmują się głównie nie-cykliści.
Wiele więc przemawia za rowerem jako środkiem komunikacji - zarówno wykorzystywanym do zwykłych codziennych potrzeb przemieszczania się, jak relaksu i wypoczynku.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter