Wtedy na przejścia przyjeżdżają przeróżni urzędnicy i starają się łagodzić napiętą sytuację. Po pewnym czasie wszystko wraca do normy - a podróżni do długich kolejek, w których to cierpliwie muszą znosić powolną, bądź nadgorliwą (czy skrupulatną) pracę celników i służb granicznych.
Za każdym razem, kiedy na granicy pojawiają się nazbyt długie kolejki - wina bywa zwalana najczęściej na sąsiadów, pilnujących granicy po drugiej stronie...
Na drogowym przejściu granicznym Bagrationowsk - Bezledy polscy kierowcy narzekają, że po rosyjskiej stronie, przy wyjeździe do Polski, przychodzi im stać na specjalnym, wydzielonym placu. Dopiero po odstaniu tam swojego - kierowani są na przejście graniczne. Polscy obywatele skarżą się też na złe traktowanie przez rosyjskich pograniczników i celników.
Sprawą zajęli się polscy dyplomaci, którzy starają się sprawę wyjaśnić, a przede wszystkim zlikwidować te praktyki. Przypatrują się im kaliningradzcy dziennikarze, którzy "obiektywnie" usiłują znaleźć winnego za złą sytuację na granicy. I nie spodobała się im praca polskiego Konsula Generalnego Jarosława Czubińskiego.
Działania polskiego konsula zostały skrytykowane m.in. na łamach kaliningradzkiej gazety "Kaskad", w artykule "Na granicy konsul generalny chodzi ponury". “Kaskad” zarzuca Jarosławowi Czubińskiemu, że nazbyt przejął się swoją rolą: "Pan Czubiński widocznie poczuł się Nadzwyczajnym i pełnomocnym ambasadorem Rzeczpospolitej Polskiej w Federacji Rosyjskiej i zamiast konkretnej pracy, w tym z szefem lokalnego samorządu oraz państwowym organem władzy wykonawczej, zajął się pisaniem oficjalnych not".
Autor artykułu w podobny sposób krytykuje pracę przedstawiciela rosyjskiego MSZ w Kaliningradzie, który dotrzymawszy owe oficjalne noty od polskiego konsula, wysyła je z kolei do niżej postawionych urzędów, a także do administracji obwodowej w celu jak najszybszego wypełnienia zawartych w nich uwag i treści.
W dalszej części gazeta ocenia pracę polskiego Konsula Generalnego, który wypełniając swoją misję był na owym fatalnym dla polskich podróżnych placu, na 33 kilometrze. Na przejściu w Bagrationowsku rosyjskie służby graniczne opowiedziały kaliningradzkiemu dziennikarzowi "jak oficjalna osoba graniczącego państwa odzywa się o działalności władz i o porządkach w "przyjacielskim" obwodzie kaliningradzkim. Bardzo bym chciał przykładowo popatrzeć na reakcję polskiego MSZ po tym, jak rosyjski konsul generalny w Rzeczpospolitej Polskiej publicznie wypowiada się w takim że duchu o porządkach na granicy po polskiej stronie".
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter