O godz. 12 w siedzibie "Renomy" przy ul. Królewieckiej nie pojawił się żaden chętny, ale - jak mówi ustanowiony na początku roku po ogłoszeniu upadłości zakładu syndyk Jadwiga Magdziak - tego można się było spodziewać.
Na sprzedaż jest działka przy Królewieckiej o powierzchni 0,173 hektara, na której stoi zabytkowy, XIX-wieczny, trzypiętrowy budynek (w sumie - ponad 2,1 tysiąca metrów kwadratowych) i kompleks magazynów (624 metry kwadratowe). Cena wywoławcza na całość wynosi 1 mln 82 tys. 700 złotych.
W planach syndyka, inaczej niż zazwyczaj w tego rodzaju sprawach, nie jest jednak jak najszybsza sprzedaż majątku firmy, ale znalezienie chętnego, który kupi obiekty, maszyny i na nowo uruchomi produkcję. Na pracę czeka około 300 wykwalifikowanych szwaczy, krojczych i modelarzy, którzy w czasach świetności zakładu na trzy zmiany pracowali przy 160 stanowiskach do szycia odzieży czy obić do mebli.
W poszukiwaniach inwestora pomóc ma "przynęta" w postaci możliwości uzyskania wsparcia ze strony władz miasta i Krajowego Urzędu Pracy. W czerwcu Rada Miejska podjęła bowiem uchwałę, w której Zarządowi Miasta zleca zakup budynku przy Królewieckiej. Obiekt mógłby się np. stać niepieniężnym udziałem samorządu w nowym podmiocie. Chęć współpracy przy tworzeniu miejsc pracy 30 lipca, podczas wizyty z okazji otwarcia Stoczni Elbląskiej, wyraziła również prezes Krajowego Urzędu Pracy Grażyna Zielińska. Po rozmowach z prezydentem Henrykiem Słoniną prezes Zielińska zapowiedziała, że myśli o tym, by wierzytelności spółdzielni (w postaci około 800 tysięcy złotych na wypłaty zaległych pensji przekazanych syndykowi przez Fundusz Gwarantowanch Świadczeń Pracowniczych) zamienić na akcje lub udziały skarbu państwa w nowej firmie.
Drugi przetarg na pozostałości po "Renomie" planowany jest na pierwszą dekadę września.
- Szukamy poważnego inwestora i sądzimy, że to przedsięwzięcie ma spore szanse powodzenia - mówi syndyk spółdzielni. - Zgłaszali się np. do nas chętni z okolic Słupska, którzy mają nadmiar zamówień i mogliby je zlecić Elblągowi. Poza tym maszyny, które pozostały przy Królewieckiej, nadają się nie tylko do szycia skór, ale wszelkich grubych materiałów czy sztucznych futer.
Zobacz także "Kto weźmie Renomę?"
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter