KOD zgłosił dzisiejsze zgromadzenie w Urzędzie Miejskim i określił liczbę jego uczestników na ok. 200-300 osób. O godz. 15.30 Plac Solidarności zaczął wypełniać się elblążanami, których niepokoi polityka obecnego rządu, czują się zagrożeni i wskazują na podobieństwa do czasów PRL. Wybór daty - 13 grudnia - nie jest przypadkowy. Uczestnicy protestu wspominali ofiary stanu wojennego, pochylili głowy i złożyli kwiaty pod Pomnikiem Ofiar Grudnia '70.
- Zdecydowaliśmy się w tym dniu upamiętnić ofiary stanu wojennego - mówił Tadeusz Kawa, członek zarządu Komitetu Obrony Demokracji Grupa Elbląg. - Ale też powodem, dla którego tu jesteśmy jest to, że widzimy podobieństwo tego, co robi obecny rząd z tym, co działo się w stanie wojennym.
Kilka godzin wcześniej przed Pomnikiem Ofiar Grudnia '70 kwiaty złożył przewodniczący Zarządu Regionu Elbląskiego NSZZ Solidarność Jan Fiodorowicz. Skrytykował wówczas organizatorów popołudniowej manifestacji za wybór czasu i miejsca na wyrażanie swojego niezadowolenia względem demokratycznie wybranej władzy.
- Nie mamy nic przeciwko temu, że ta władza została demokratycznie wybrana - odpierał Tadeusz Kawa. - Czujemy się jednak zagrożeni - i to nie tylko KOD, ale i rzesza środowiska elbląskiego, bo jest z nami i Platforma Obywatelska, Nowoczesna, ale i zwykli elblążanie. Przykro nam, że przewodniczący Solidarności widzi to inaczej. Nie szukamy wojny, zawsze będziemy wyciągać dłoń pokojowo. Ale wybrany demokratycznie rząd walczy z częścią społeczeństwa, a tak być nie może.
Wyboru miejsca manifestacji bronił również senator PO Jerzy Wcisła: - Protest pod Pomnikiem Ofiar Grudnia '70 ma pokazać, że takie działania rządu, które są właściwie permanentnym stanem wojny ze społeczeństwem, zawsze kończą się tak samo: czołgami, aresztami i formalnym stanem wojennym. Polacy nigdy nie zgodzą się na odebranie im wolności - kontynuował polityk Platformy Obywatelskiej. - A dzisiejsza polityka PiS odbiera prawo do wolności zgromadzeń, prawo do stowarzyszeń, łamie się Trybunał Konstytucyjny, łamie się prawa nauczycieli, rolników, prawników, policjantów. I to się w końcu skończy walkami na ulicach. Chcemy, by ten pomnik był nie tylko pamiątką krwawych wydarzeń, ale i przestrogą - zakończył.
- Nie można dopuścić do tego, co było - nie krył emocji uczestnik manifestacji Henryk Gusztaf. - Aż oczy łzawią, gdy się patrzy na to, co robi nawet nie rząd, a jeden człowiek. Ograniczony w zawiści po śmierci brata miota się i chce spełnić swoją wcześniejszą obietnicę - chce rządzić 20 lat. Boję się, że brak demokracji doprowadzi do zmiany ordynacji wyborczej i tak się stanie. Musimy jak najwięcej takich rzeczy robić - wskazywał na dzisiejsze zgromadzenie.
Obawy ma również Regina Ferster: - Nie zgadzam się z łamaniem prawa przez rządzących - mówiła elblążanka. - Chcę wesprzeć wszystkich, którzy chcą, by prawo nie było łamane, by był trójpodział władzy i żeby wolność obywatelska nie była naruszana.[fotor]
Co zarzuca rządzącym? - To, że łamią konstytucję, nie przestrzegają prawa - wyliczała. - Nie takiej Polski się spodziewaliśmy i nie życzę sobie, by nastała sytuacja jak w stanie wojennym. Przez lata cieszyłam się wolnością i demokracją, a teraz uważam, że prawa obywatelskie są zagrożone.
Co ma dać takie manifestowanie niezadowolenia?
- W wewnętrzną przemianę PiS nie wierzę - przyznał senator Jerzy Wcisła. - Ale to głos ważny dla społeczeństwa, co pokazały już kobiety i osłabiły wolę PiS do walki z nimi. Ustawa o zgromadzeniach też już została troszeczkę zmieniona. Wierzę, że ludzie pokażą, że nie podoba im się polityka PiS, które chce zmienić państwo demokratyczne w totalitarne.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter