Mirosław Kozłowski poczuł się urażony wypowiedziami prezydenta Henryka Słoniny na swój temat, które zostały opublikowane na łamach prasy.
- Zgromadzone przez nas dowody o podważenie mojego autorytetu jednoznacznie świadczą o winie pana prezydenta – mówił dziś dziennikarzom przewodniczący Kozłowski. – Ze względu na funkcję, jaką pełni musi brać odpowiedzialność za słowa.
- Ja działam w imieniu społeczności elbląskiej. Wielokrotnie wyciągałem do pana prezydenta rękę, ale on nie chciał rozmawiać i słuchać – kontynuował. – Zarzucał nam (Zarządowi Regionu NSZZ „Solidarność” oraz Stowarzyszeniu Rozwój i Praca Przyszłością Samorządu – red.), że jakim prawem my staramy się podpowiadać prezydentowi, jak ma działać. Nawet idąc ulicą bym wysłuchał tego, co mają do powiedzenia mieszkańcy, choć prezydentem nigdy nie będę – zapewniał Kozłowski.
Mirosław Kozłowski stawał już przed sądem w sprawach o podważenie jego autorytetu.
- To już mój trzeci raz – przypominał dziś dziennikarzom. – Poprzednie zostały rozstrzygnięte na moją korzyść. Chodzi tu o sprawę „Elmeatu”, gdzie przez jednego z panów zostałem nazwany wulgarnie i uzyskałem tysiąc złotych odszkodowania oraz o sprawę właściciela „Hetmana”, który pozwał mnie, gdy określiłem, że traktuje swoje pracownice jak niewolnice. Wówczas uzyskałem 500 zł.
Wywalczone pieniądze Mirosław Kozłowski przeznacza na cele charytatywne.
- Teraz też domagam się 15 tys. zł, które mają zostać przekazane na Dom Pomocy Społecznej przy ul. Kasprzaka - mówił.
Dziś przed sądem Mirosław Kozłowski wyjaśniał, na czym polegały jego działania w czasie trwania akcji protestacyjnej w fabryce Logstor. Zdaniem przewodniczącego, wypowiedzi prezydenta Henryka Słoniny związane właśnie z tą sprawą przepełniły czarę goryczy. Kozłowski opowiedział więc o tym, jak został poproszony o udział w negocjacjach przez komisję zakładową „S”, jak nie został wpuszczony na teren zakładu, gdy chciał porozmawiać z protestującymi. Opowiedział też o rozmowach z władzami spółki Logstor, o ustępstwach, na jakie godził się komitet strajkowy. I o szoku, jaki przeżył na wiadomość o likwidacji elbląskiej fabryki Logstor.
- Tak się zastanawiam, czy spór zbiorowy rzeczywiście przyczynił się do zamknięcia zakładu – tymi słowami Mirosław Kozłowski zwrócił się do sędziego Arkadiusza Falla. - Po co było oszukiwać pracowników. Trzeba było im wcześniej powiedzieć, że zakład będzie likwidowany. My jako związek zrobiliśmy wszystko, żeby go uratować – kontynuował Kozłowski. – W związku z tym, wypowiedzi prezydenta Słoniny na mój temat są niedopuszczalne.
Sąd sprawę odroczył zwracając się do przewodniczącego „S”, by ten dołączył jeszcze dokumenty związane ze sprawą Logstoru, a także określił, które z wypowiedzi prezydenta Henryka Słoniny – oprócz czterech zawartych w pozwie - zdaniem Kozłowskiego naruszyły jego dobra osobiste.
- Żyjemy w demokratycznym państwie, w którym każdy ma prawo krytykować i każdy ma prawo pozywać – mówił mecenas Dariusz Olszak, pełnomocnik prezydenta Henryka Słoniny. – Zdaniem prezydenta, zmieścił się on w granicach dozwolonej krytyki i nie doszło według niego do naruszenia dóbr osobistych powoda.
- Nie przypadkowo sąd sprawę odroczył – dodał mecenas Olszak. – Powód nie sprecyzował swoich zarzutów uniemożliwiając tym samym stronie pozwanej ustosunkowanie się do nich.
Na uzupełnienie dokumentacji Mirosław Kozłowski ma siedem dni.
Relacja Marty Hajkowicz:
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter