- Do godziny 7.00 rano woda opadała, natomiast znów zaczęła wzrastać - powiedział Adam Walczyński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Elblągu. - Jeżeli wzrośnie do poziomu z niedzieli, to znów może wylać. My skupiamy się na tym, by ratować miejsca, gdzie mieszkają ludzie. Jeżeli doszłoby do rzeczywistej katastrofy, to musielibyśmy ewakuować 4.900 osób z rejonu rzeki Elbląg, ale tak, to bezpośrednio zagrożeni są mieszkańcy trzech domów przy ul. Radomskiej.
W mieście nadal obowiązuje alarm przeciwpowodziowy.
- Służby są przygotowane na każdą okoliczność - podkreśla Walczyński. - Państwowa Straż Pożarna, Przedsiębiorstwo Dróg i Mostów, Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, Zieleń Miejska i MPO postawione są w stan gotowości. Ludzie dyżurują tam przez całą dobę.
Zabezpieczony jest również sprzęt: koparki i wywrotki, a także piasek i 5 tysięcy worków.
- Podpisaliśmy też umowy z firmami przewozowymi, że jeżeli zajdzie konieczność, w ciągu pół godziny podstawią nam 30 autobusów do ewakuacji - dodał Adam Walczyński.
Alarm przeciwpowodziowy wprowadzony jest także w dwóch gminach powiatu elbląskiego: w Markusach i gminie Elbląg. Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje natomiast w Gronowie Elbląskim.
Zobacz także: "Woda opadła"
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter