Posłanka przysłala za to do sądu pismo, w którym wyjaśnia, że jest bardzo zajęta kampanią referendalną, a ponadto ma spotkanie
sejmowej komisji sprawiedliwości (której posłanka Hojarska była nawet wiceprzewodniczącą). Stwierdziła także, że tuż przed referendum jej obecność na spotkaniach (anty)unijnych jest wręcz obowiązkowa.
Przed sądem ponownie miał rozpocząć się proces, w którym szefowa Pomorskiej Samoobrony jest oskarżona o przywłaszczenie maszyn rolniczych, kupionych za pieniądze z kredytu bankowego. Wartość pożyczki wyniosła 200 tysięcy zł.
Jej obrońca, mecenas Józef Borkowski powiedział, że liczy na to, iż Danuta Hojarska na kolejnej rozprawie się pojawi.
- Oczywiście powiadomię moją klientkę o terminie kolejnej rozprawy. Liczę na to, że do 2 lipca jest dość dużo czasu, by mogła sobie zaplanować swoje obowiązki - powiedział mecenas Borkowski.
Sąd odroczył rozprawę do 2 lipca. Jednocześnie zapyta marszałka Sejmu, czy posłanka rzeczywiście miała dzisiaj aż tyle zajęć, że nie mogła stawić się na rozprawie.
- Sąd nie omieszka też wspomnieć marszałkowi Sejmu, by zdyscyplinował posłankę - powiedział sędzia Piotr Żywicki.
Sąd wyśle też do posłanki zapytanie, czy oddała do banku dług, tak, jak to wcześniej zadeklarowała. Mecenas Borkowski nie ma informacji na ten temat, ale jeżeli dług zostałby zwrócony, byłaby to ważna okoliczność w sprawie.
- Nie mam na razie żadnych informacji na ten temat. Jeżeli jednak oddałaby dług, to jest bardzo ważna sprawa, bo sąd w takim przypadku może warunkowo umorzyć postępowanie, gdyby doszło do pojednania pomiędzy stronami - dodał.
***
O sprawach przeciwko czlonkini sejmowej komisji sprawiedliwości przeczytasz w portElu m.in.
"Jednak winna" oraz "Skazana za przywłaszczenie"
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter