Wewnętrzne wybory w PO, we wszystkich strukturach trwały przez dwa grudniowe tygodnie. - Jesteśmy jedyną tak dużą partią, która przeprowadziła ten proces w sposób całkowicie demokratyczny. Wybory wyglądały tak jak powszechne, czyli był lokal wyborczy oraz dni i godziny przeznaczone na głosowanie. Wcześniej można było zgłaszać kandydatów i spośród nich członkowie PO wybierali władze na każdym szczeblu – wyjaśnia Jerzy Wcisła, który po raz kolejny został szefem elbląskich struktur PO, ale ma nowych zastępców, którzy mają współtworzyć program partii na wybory samorządowe. Wiceprzewodniczącymi elbląskiej PO zostali: radna Irena Sokołowska, Krystian Kołodyński oraz szef klubu radnych PO w Radzie Miejskiej Michał Missan, który został namaszczony przez lokalnych działaczy jako kandydat na prezydenta Elbląga w listopadowych wyborach.
- Są oczywiście formalne zasady zgłaszania kandydata na prezydenta i tych formalnych zabiegów my dzisiaj nie czynimy, bo wybory są jesienią, a nie wiosną. Gdyby teraz rozpoczynała się kampania wyborcza, to naszym kandydatem byłby oczywiście Michał Missan. Co będzie jesienią? Tego dzisiaj nie wiemy, bo nie wiemy, czy zmiany w ordynacji wyborczej będą takie, jak dzisiaj są uchwalone. Może na przykład się okazać, że wyborów na prezydenta nie będzie, bo osoby na tę funkcję będzie wybierać Rada Miejska – dodaje Jerzy Wcisła.
Czy to oznacza, że PO przygotowuje się na wariant, że nie wystawi ostatecznie swojego kandydata, by poprzeć kogoś innego? Tak stało się cztery lata temu, gdy PO oficjalnie poparła Witolda Wróblewskiego. Do dzisiaj trwa z nim w koalicji, choć działacze nie szczędzą gorzkich słów na ten temat. - Nie może być tak, że nastawiamy się tylko na zaciskanie pasa kosztem działań prospołecznych. Nie podoba mi się, że budowa wiaduktu – choć to bardzo potrzebna inwestycja – będzie tak droga. Na początku drogi dojazdowe do wiaduktu miały kosztować 5 milionów złotych jeśli chodzi o wkład własny miasta, dzisiaj jest cztery razy więcej. Tutaj powinno się szukać oszczędności, a w nie w działaniach prospołecznych - uważa Michał Missan, który krytykuje prezydenta Witolda Wróblewskiego również za brak współpracy. - Mieliśmy w ogóle nie brać udziału w głosowaniu – twierdzi radny, bo miał to być znak protestu przeciwko niekonsultowaniu przez prezydenta najważniejszych decyzji. - Głosowaliśmy za budżetem, bo pan prezydent nas o to poprosił – przyznaje.
- Koalicja z prezydentem pewnie przetrwa, ale jeśli ktoś spyta kogokolwiek z PO, czy jest z niej zadowolony, to nie będzie nikogo, kto by to przyznał. Pytanie, czy w ogóle jest się w tej koalicji, bo my od samego początki mówimy o tym, że mamy pewne wątpliwości. Poza tym że bierzemy udział w głosowaniach i popieramy projekty tworzone przez prezydenta – mówi Jerzy Wcisła. - Gdybym był radnym, nie zagłosowałby za budżetem miasta, niekonsultowanym z klubem radnych PO i z tak wprowadzanymi zmianami przez klub PiS.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter