Po nitce do kłębka. Pierwsza taka operacja w szpitalu wojewódzkim

5
17.07.2024
Po nitce do kłębka. Pierwsza taka operacja w szpitalu wojewódzkim
Lekarz Maksymilian Kurkowski podczas operacji, fot. arch. prywatne
Na oddziale ginekologiczno-położniczym szpitala wojewódzkiego w Elblągu przeprowadzono pierwszą laparoskopową operację usunięcia zmiany nowotworowej błony śluzowej raka trzonu macicy przy zastosowaniu kontrastowania zielenią indocyjaninową. Dotychczas pacjentki z Elbląga i okolic na tego typu zabiegi kierowane były do innych, większych centrów medycznych w Polsce.

Podążają za zielenią

Operację przeprowadził zespół z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu: lek. Maksymilian Kurkowski, lek. Michał Koszyk, lek. Julia Milewczyk, Sabina Tomasiewicz, instrumentariuszka oraz Łukasz Wilczewski, anestezjolog. Pacjentka opuściła już szpitalny oddział, czuje się dobrze.

Przy zabiegu, który wykonany został laparoskopowo, lekarze zastosowali zieleń indocyjaninową. Jest to znacznik wykorzystywany zazwyczaj w kardiologii i okulistyce. Wykazuje on dużą penetrację tkankową, wchłania się również do naczyń limfatycznych i dokładnie je mapuje. - To pierwsza tego typu operacja w naszym szpitalu. Wykonywane są one w dużych centrach medycznych, w szpitalach klinicznych. Nowoczesny sprzęt, którego użyliśmy podczas zabiegu, trafił do nas dwa miesiące temu. Za tym poszło oczywiście szkolenie personelu – mówi lek. Maksymilian Kurkowski.

Na czym polega zabieg i jakie korzyści niesie pacjentkom? Jest on przede wszystkim małoinwazyjny i precyzyjny. Trwa około dwie godziny, a pacjentka może puścić szpital po kilku dobach. Bardzo ważną rolę spełnia podczas takiej operacji podanie zieleni indocyjaninowej, czyli znacznika. - Obrazowanie śródoperacyjne podajemy do szyjki macicy i dysponując specjalną kamerą, która reaguje na tę zieleń, obserwujemy na ekranie monitora delikatne nitki, które doprowadzają nas do pierwszych węzłów chłonnych. Podkreślmy, że u każdego człowieka mogą być to inne węzły i bez takiego mapowania nie wiemy, które są węzłami wartowniczymi – wyjaśnia lek. Maksymilian Kurkowski.

 

lek. Maksymilian Kurkowski

lek. Maksymilian Kurkowski

 

Węzeł wartowniczy to pierwszy węzeł chłonny, do którego dociera chłonka z guza nowotworowego. - Dzięki temu, że idziemy po tej nitce do kłębka, to wybarwia się nam węzeł wartowniczy. Możemy ten jeden, najważniejszy węzeł wyciąć, zamiast usuwać niekiedy nawet kilkadziesiąt węzłów. Co najcenniejsze, to wiemy, że usuwamy te najważniejsze, węzły wartowniki. To one w pierwszej kolejności ulegają nowotworowym przerzutom – mówi lek. Maksymilian Kurkowski.

 

Jak podkreśla lek. Maksymilian Kurkowski, najlepsze wyniki leczenia tą metodą otrzymuje się u chorych leczonych na nowotwór błony śluzowej trzonu macicy. - To jest niezwykle ważne, bo jeśli spojrzymy na epidemiologię, to najwięcej chorych onkologicznie-ginekologicznie, są to pacjentki, które cierpią na nowotwór błony śluzowej trzonu macicy. Leczenie tych chorych, w większości wypadków jest leczeniem operacyjnym – usunięciem ogniska nowotworu. Następnie, oceniając stopień zaawansowania nowotworu proponuje się pacjentkom dalsze leczenie. W niektórych przypadkach jest to tylko obserwacja, albo dalsze leczenie systemowe: radioterapia, albo radiochemioterapia – wyjaśnia lek. Maksymilian Kurkowski.

 

Obraz z kamery laparoskopu (fot. szpital wojewódzki)

Skąd wiadomo, której pacjentce jakie leczenie zaproponować?

- No właśnie bardzo ważna jest tutaj ocena tych węzłów chłonnych. Jeśli pobierzemy węzły chłonne i są już tam zmiany onkologiczne, czyli przerzuty, to wiemy, że taką pacjentkę należy leczyć mocniej, na przykład za pomocą radiochemioterapii –wyjaśnia lek. Maksymilian Kurkowski.

 

Przede wszystkim profilaktyka

Dzięki tej metodzie lekarze nie muszą usuwać pacjentce wielu węzłów chłonnych. – A to oczywiście wiąże się z szerszym zabiegiem, dłuższym zabiegiem, większym ryzykiem powikłań, większą utratą krwi, większym uszkodzeniem sąsiednich naczyń, czy moczowodów. Przy większym usunięciu węzłów chłonnych dłużej utrzymujemy także dren, ponieważ musimy zobaczyć, czy nie ma tam limfy. A podczas tego zabiegu w drugiej, czy trzeciej dobie pacjentka może opuścić szpital. Mniejsze są też koszty społeczne takiego zabiegu. Pacjentka nie potrzebuje długiej rehabilitacji, czy dużej ilości leków – wyjaśnia lek. Maksymilian Kurkowski.

Do tego typu zabiegów mogą zostać zakwalifikowane jednak pacjentki, u których nowotwór jest na niewielkim stopniu zaawansowania.

- Dlatego najważniejsza jest profilaktyka. Ideą tej operacji jest to, że nawet jeśli w obrazie tomokomputerowym rezonansu magnetycznego nie wyjdą nam podejrzane węzły chłonne, czyli nie ma teoretycznie przerzutów do nich, zmiana jest ograniczona tylko do narządu rodnego, do macicy, to podając zieleń widzimy wszystkie węzły chłonne. W związku z tym pobieramy w sposób celowany węzły chłonne i mamy 100 procent pewności, że w tych węzłach chłonnych nie ma komórek nowotworowych. Takie węzły są oddawane do badania histopatologicznego i jeżeli tam nie ma zmian, można ograniczyć następowe leczenie: chemię, radioterapię i obserwować tylko pacjenta. I na zabiegu operacyjnym może się zakończyć proces leczenia – wyjaśnia koordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w szpitalu wojewódzkim lek. Hanicenta Rzepa.

lek. Hanicenta Rzepa

 

"Czuję się bardzo dobrze"

Na jakie dolegliwości powinny zwrócić pacjentki szczególną uwagę?

- Każde nieprawidłowe krwawienie poza terminem miesiączki lub w okresie po menopauzie, po ostatniej miesiączce wymaga diagnostyki: USG i badania histopatologicznego. Mamy również na oddziale nowoczesny sprzęt do diagnostyki, czyli histeroskopy – podkreśla lek. Hanicenta Rzepa.

Histeroskopia to endoskopowa metoda diagnostyczna, pozwalająca na obrazowanie wnętrza kanału szyjki i jamy macicy oraz ocenę ujść macicznych jajowodów. Jak podkreśla Hanicenta Rzepa wykrycie wczesnych zmian daje możliwość pełnego wyleczenia pacjentki.

Pierwszą pacjentką, która skorzystała z nowej w elbląskim szpitalu metody jest pani Bronisława. – Przed operacją lekarze opisali mi dokładnie jaką metodą wykonana zostanie operacja, że zamiast blizny będą tylko trzy dziurki. Czuję się bardzo dobrze, trochę boli mnie podbrzusze, ale dostałam leki i jest na prawdę dobrze. Dzisiaj wychodzę do domu. Trochę byłam z początku sceptyczna co do tej operacji. Zgodziłam się i nie żałuję. Dodam, że mam tutaj bardzo dobrą opiekę – powiedziała nam w poniedziałek (15 lipca) pani Bronisława.

Pani Bronisława, pacjentka z Elbląga oraz zespół, który przeprowadził operację

Anna Dawid

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

gratulacje dla zespołu lekarzy i pielęgniarek, jesteście bohaterami!
(2024.07.17)

info

44  
  0
Pacjentce zycze szybkiego powrotu do zdrowia. Zespolowi medycznemu gratuluje sukcesu.
bluselka (2024.07.17)

info

25  
  0
Chyba na końcu zapomnieliście dodać "artykuł sponsorowany". Rzeczywistość w tego typu placówkach ma się dużo, dużo gorzej. Prawda czasu i prawda ekranu. Prawda?
(2024.07.17)

info

7  
  11
Wycinek z prasy z 1964 r... z życia pewnej amerykańskiej milionerki w wieku 98 lata, która przez ostatnie 50 lat życia zatrudniała tzw "domowegoLekarza"... Podczas otwarcia testamentu okazało się, że był w nim także zapis dotyczący lekarza. Otrzymał on bardzo drogi obraz Clouda Moneta oraz czarną, wielką i ciężką walizkę. Po otwarciu walizki okazało się, że była wypełniona... receptami wypisywanymi przez tegoż domowego lekarza przez 50 lat i nigdy nie zrealizowanymi. Od tamtego czasu do dzisiaj, a jestem już 75-latkiem, mam silną awersję zarówno do medyków, jak i do "lekarstw"
czuwaj (2024.07.18)

info

0  
  2
Anastezjolog też jest lekarzem.
(2024.07.18)

info

4  
  0