- Pewnego dnia przy naszym domu pojawił się wielki dźwig i zaczął pracę, wkrótce okazało się, że pękają płytki na podłogach, a na sufitach i ścianach pojawiły się rysy - opowiadają mieszkańcy kamienicy.
Po interwencjach ciężki sprzęt został wycofany z robót. Dlaczego jednak w ogóle się tam pojawił? Przedstawiciel inwestora - Żuławskiego Zarządu Melioracji w Elblągu - przyznaje, że w projekcie nie było zapisów o konieczności zbadania, czy stan budynku pozwala na używanie każdego rodzaju maszyn.
- Ekspertyzy nie przeprowadzono, bo przewidziana przez projektanta technologia regulacji rzeki nie przewidywała robót przy użyciu ciężkiego sprzętu - mówi Marian Firlej z Zarządu Melioracji.
Maszyna niewinna
Dlaczego na Wyspiańskiego pojawił się dźwig - nie udało nam się dowiedzieć. Marian Firlej uważa jednak, że praca maszyn nie jest przyczyną pęknięcia murów.
- Nie sądzę, żeby rysy miały związek z regulacją Kumieli, ten budynek i sąsiadujące z nim są stare i pęknięcia murów mają związek z wiekiem domów – usłyszeliśmy. Dowodem na to, że to nie ciężki sprzęt spowodował szkody, ma być fakt, iż nie zostały uszkodzone szklane opaski, jakie na rysach na budynku założono - jednak już po interwencjach. Mimo to, administrator domu Marek Nazimek obiecał nam, że będzie sprawdzał, czy prace w korycie Kumieli nie będą powodować kolejnych uszkodzeń. O tym, kto ma rację rozstrzygnąć mogłaby ekspertyza. Zapłacić za nią musieliby jednak mieszkańcy. Co o rysach na starej kamienicy sprawie i możliwości uzyskania przez jej mieszkańców odszkodowania sądzi właściciel kamienicy - Zarząd Budynków Komunalnych - nie udało nam się ustalić. Od dyrektora technicznego ZBK, Mieczysława Izdebskiego usłyszeliśmy, że regulacja Kumieli leży w gestii Urzędu Miejskiego, w wydziale inwestycji Urzędu zaś, że problem kamienicy to problem... ZBK. Tymczasem, mimo zapewnień wykonawcy prac, że postara się, by roboty przebiegały jak najmniej uciążliwie, obecne problemy mogą być dopiero początkiem kolejnych. Regulacja rzeki ma się bowiem zakończyć dopiero w listopadzie przyszłego roku.
Walka z garażami
Smaku sprawie regulacji Kumieli dodaje jeszcze jeden jej wątek. Oprócz regulacji Kumieli władze Elbląga planują, tak, jak uczyniono to już na innym, uregulowanym fragmencie rzeki, uporządkować teren wokół wody. W związku z tym Urząd Miejski i ZBK nakazały rozbiórkę stojących między budynkiem a rzeką garaży. Mieszkańcy kamienicy pisali pisma z prośbą o zmianę decyzji, bezskutecznie. Zdaniem urzędników, garaże stoją nielegalnie i nie pasują do opracowanej przez planistów koncepcji zagospodarowania okolic rzeczki. Mieszkańcy uważają tymczasem, że skoro od wielu lat mają podpisane z ZBK umowy na korzystanie z garaży i płacą za nie czynsz, garaże są legalne.
- Od lat mamy umowy i wydane przez ZBK książeczki opłat, co miesiąc płacimy za dzierżawę garaży po kilkadziesiąt złotych - mówią mieszkający w pechowej kamienicy. Dyrektor techniczny ZBK także i w tej sprawie nie wyraził chęci pomocy, a administrator niewiele może zrobić.
- Mogę być tylko wykonawcą podejmowanych przez miasto decyzji - mówi Marek Nazimek. Problemem obiecał się zająć naczelnik wydziału mienia komunalnego Urzędu Miejskiego, Janusz Augustynowicz.
- Znalezienie innego miejsca na garaże będzie trudne - zastrzega jednak naczelnik.
Prawa nasze...
Chociaż - jak usłyszeliśmy - żaden z urzędników dotąd nie znalazł czasu na spotkanie z mieszkańcami w sprawie garaży, ani nie zainteresował się, czy budynek wytrzyma pracę ciężkiego sprzętu, mieszkańcy liczą, że plany urzędników dadzą się pogodzić z ich interesami.
- Tak, jak pisaliśmy w pismach do urzędu, chcemy doprowadzić garaże do porządku, wymalować je, a nawet postawić od nowa - mówią. - Jesteśmy za inwestycją i porządkowaniem okolic Kumieli, ale chcemy, by uszanowano i prawa nas, mieszkających tutaj.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter