Członkowie stowarzyszenia po dwóch latach społecznych inspekcji, zbierania informacji od weterynarzy i mieszkańców, napisali w tej sprawie pismo do prezydenta Elbląga m.in. z żądaniem, by zespół specjalistów ustalił, w jaki sposób powinny być traktowane zwierzęta trafiające do schroniska.
W piśmie znalazła się długa lista zarzutów wobec pracowników i kierownictwa schroniska. Mowa jest o tym, że zwierzęta ze schroniska wychodzą chore, czasem nie szczepione, ze śladami złego taktowania i są niewłaściwie żywione.
- Sprawdziliśmy sygnały o niewłaściwym żywieniu zwierząt - opowiada
prezes stowarzyszenia OIKOS, Paweł Bloch. - Jednej z naszych wysłanniczek pracownik schroniska próbował wmówić, że papka w misce to kurczak, tymczasem jedzenie wyglądało tylko na papkę z zalanego płynem suchego chleba.
Stowarzyszenie ma podejrzenia, że w schronisku "produkowane" są szczenięta na sprzedaż oraz że zwierzęta wydawane są ze schroniska bez rachunków.
- Jedna z mieszkanek Elbląga widziała, jak pracownik schroniska wpuścił niewielką sukę, która miała ruję, do klatki pełnej sporych psów - mówi Milena Czekała. - Na pytanie dlaczego tak zrobił odpowiedź brzmiała: "Jeden z mieszkańców czeka na dużego szczeniaka". Z naszych informacji wynika także, że w taki sposób pracownicy schroniska – nie wiadomo, czy za przyzwoleniem swoich zwierzchników - próbują zarobić na utrzymanie placówki.
Zarzuty dotyczą również aroganckiego zachowania pracowników placówki wobec osób, które proszą o pomoc dla bezdomnych zwierząt czy zwierząt potrąconych przez samochód.
Członkowie OIKOS przypominają także zarzuty o brak otwarcia się placówki wobec osób, które w ramach wolontariatu chciałyby pomóc w opiece nad zwierzętami, co jest uznaną praktyką w Polsce i innych krajach europejskich.
- Ani schronisko ani elbląskie Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami nie podejmują żadnych działań na rzecz szukania domów dla swoich podopiecznych, w czym mogliby pomóc wolontariusze i młodzież szkolna - uważa prezes stowarzyszenia OIKOS, Paweł Bloch.
Młodzi ludzie twierdzą, że elbląskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami wie o problemach, ale niewiele robi, żeby poprawić sytuację zwierząt (również kilku dziennikarzom do posiadania tej wiedzy przyznała się szefowa Towarzystwa Krystyna Folejewska - przyp. aut.). Przypominają również o tym, jak ponad 2 lata temu, po ofiarowaniu przez Pedegree Pal elbląskiemu schronisku suchej karmy, do lecznic zgłaszali się pracownicy schroniska i próbowali sprzedać ofiarowany pokarm weterynarzom.
"Trudno uwierzyć w prawdziwość ww. zarzutów, ale informacje pochodzą z tak różnych źródeł, że - naszym zdaniem - nie można ich zignorować. Nie mogliśmy my - i nie powinien Pan Prezydent - pozostać wobec nich obojętni" - apelują młodzi członkowie Stowarzyszenia i proponują, by zespół złożony z weterynarzy i przyjaciół zwierząt wypracował propozycje standardów dla elbląskiego schroniska.
Zdaniem OIKOS, powinny się wśród nich znaleźć m.in. zapisy, że do schroniska można oddać zwierzę za darmo, by właściciel zwierzęcia czy znalazca miał świadomość, że jeśli w odpowiednim czasie nie znajdzie się dla niego nowy właściciel, zwierzę zostanie uśpione, a wszystkie zwierzęta, które trafią do schroniska będą sterylizowane. Być może potrzebne są także zmiany kadrowe.
***
Pod numerem telefonu o 600 48 25 49 członkowie stowarzyszenia OIKOS czekają na uwagi na temat funkcjonowania schroniska w Elblągu. Przekażemy im także Państwa uwagi wpisane w portElu.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter