Polacy służą w składzie wielonarodowej dywizji liczącej około 2000 żołnierzy różnych kontyngentów. Stacjonują w dwóch bazach: „Echo” w Ad Diwaniyah oraz „Delta” w Al Kut. Zadania, które realizują, mają charakter doradczo-szkoleniowy. Głównie skupiają się na szkoleniu irackich sił bezpieczeństwa: wojska, policji i straży granicznej, a także na doradztwie w dziedzinie kierowania organizacjami administracji państwowej, pomocy humanitarnej i realizacji projektów z zakresu współpracy cywilno-wojskowej.
Dowódcą siódmej zmiany jest gen. dyw. Bronisław Kwiatkowski. Żołnierze z 16. PDZ są w Iraku już po raz drugi. Dwa lata temu stanowili trzon trzeciej zmiany PKW.
Łącznie od początku misji - od września 2003 roku w Iraku służyło już ok. 12 tysięcy żołnierzy Wojska Polskiego. Służba siódmej zmiany zakończy się po sześciu miesiącach.
Z żołnierzami przebywającymi na misji w Iraku rozmawia Marta Hajkowicz:
Najnowsze artykuły w tym dziale
A moim zdaniem...
a kogo to obchodzi?
"ej." ... na pewno te setki kobiet z małymi dziećmi, których mężowei wyjechali na półroczną służbę. Na pewno ich rodziny znajomych i przyjaciół. A twoja wypowiedź świadczy tylko i wyłącznie o poziomie Twojej wrażliwości, która jest zerowa. Gdyby Twój ojciec pojechał do Iraku na pewno inaczej byś śpiewał/śpiewała. Ja życzę sobie i rodzinom chłopaków z Iraku wielkiej wytrwałości. Pozdrawiam
Tajemnica poliszynela jest jak wygladalo to zglaszanie sie na ,,ochotnika''
to zastanówcie się dlaczego pojechali tam zarabiać pieniądze,a nie głosicie tutaj głupie frazesy.
fakt pojechali zarobic. ale co ich do tego zmusilo? kazdy pojechal tam z innych wzgledow. dla jednych to sa pieniadze dla drugich przygoda zycia. ale co tak naprawde czuja rodziny chlopakow ... nie wie nikt poza nimi. wiec gadanie ze co to kogo obchodzi ... jest conajmniej nie na miejscu.
Oczywicie, że rodzinę obchodzi taki wyjazd, tak jak każdego człowieka, którego bliski gdzieś wyjeżdża. Moje pytanie miało szerszy wymiar. Zdecydowana większość wojaków wyjechała za kasą i nie ma sensu o tym tworzyć artykułu. Tysiące ludzi z naszego regionu wyjechało na zachód, a zdecydowana większość miał gorszą sytuację od tych żołnierzy, którzy mieli jakiś wybór. O tym problemie artykułów jest "jak na lekarstwo". Można jeszcze spytać się, czy my prowadzimy jakąś wojnę z Irakiem, albo terrorystami, ale to już druga, długa dyskusja i nie ma sensu tego rozwlekać. Zresztą badania opinii publicznej mówią same za siebie (obecność polskich żołnierzy w Iraku).