Rodzice na wywiadówce zażądali wyjaśnienia w sprawie. Dyrektor szkoły tłumaczy, że trwające ferie utrudniają pełne rozpoznanie sprawy.
- Na razie sprawdzamy ilu uczniów wpłaciło pieniądze nauczycielce – dodaje dyrektor.
Zdaniem rodziców lektorka zebrała pieniądze od uczniów trzech klas pierwszych.
- To jakieś 2 tys. złotych – twierdzą rodzice.
- Nauczycielka do końca semestru miała rozliczyć się z pieniędzy – przyznaje dyrektor.
Tego jednak nie zrobiła. Rodzice żądają zwrotu pieniędzy albo podręczników.
- Gdy na początku roku szkolnego pani zbierała pieniądze, twierdziła, że książek do nauki nie można kupić w księgarniach. Trzeba je zamówić – wyjaśniają rodzice.
Tymczasem cały semestr nastolatki uczyły się bez podręczników.
- Jak można uczyć się języka obcego bez książek – dziwią się rodzice.
Dodatkowo są oni oburzeni słabymi ocenami na I semestr ich dzieci.
Dyrekcja szkoły obiecuje, że wyniki klasyfikacji uczniów zostaną dokładnie przeanalizowane. Nieoficjalnie nauczycielka nie zaprzecza, że wzięła pieniądze na podręczniki od uczniów.
Nie potrafi jednak wyjaśnić, dlaczego do tej pory jej uczniowie nie mają książek.
Dyrekcja szkoły obiecuje, że po feriach sprawa się wyjaśni.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter