Zanim zaczęto stawiać choinki, używano gałęzi roślin zimozielonych, jak np. świerkowych czy jodłowych, które wieszano nad belkami stropowymi, we framugach drzwi, ramach obrazów, płotach czy furtkach. Miały one zapewnić urodzaj przez cały rok.
- W celu upewnienia się, czy zbiory jagód i grzybów będą obfite, sprawdzano pogodę – mówi Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg. - Gdy w Wigilię było gęsto rozgwieżdżone niebo, mówiło się, że "w Wigilię jasno, w gumnach ciasno". Znaczyło to m. in., że kury będą dobrze znosiły jaja – podkreśla leśnik.
Aby zapewnić rodzinie dostateczną ilość mięsa w ciągu roku, w wigilijny poranek gospodarz ruszał na polowanie. Co ciekawe, dozwolone wtedy było kłusowanie. Udane łowy miały być gwarancją dobrobytu w kolejnym roku.
Co do zwierząt leśnych, dawniej istniał też zwyczaj nawoływania ich do domu na wieczerzę. Wierzono, że np. w wilkach albo niedźwiedziach mogą przebywać duchy przodków.
Z leśnymi roślinami często wiązały się także magiczne wierzenia. Uważano, że niektóre rośliny w niezwykły sposób zakwitają w Wigilię pod śniegiem. Kwiat paproci miał zakwitać i świecić w noc wigilijną. Uważano też, że niektóre drzewa potrafią całe się zazielenić w trakcie tej jedynej, nadzwyczajnej nocy.
- Ciekawe są wszystkie te wierzenia związane z różnymi przemianami, jak przemiana zwierząt, które miały mówić ludzkim głosem, np. zmarłych przodków – mówi Jan Piotrowski. - Mniej znana jest natomiast wiara w przemianę leśnych rzek czy wody w studni w miód pitny – dodaje.
Zwyczajów świątecznych związanych z roślinami i zwierzętami było wiele, część z nich wcale nie miała chrześcijańskich korzeni. Jednak ludzie w Wigilię więcej czasu niż zwykle poświęcali dla siebie nawzajem, pamiętali też o tych bliskich, którzy już odeszli.
- Tego właśnie życzymy Czytelnikom Opowieści z lasu: zdrowych, pełnych rodzinnego ciepła świąt Bożego Narodzenia – mówi Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg.