Najbardziej lewicowa lewica

6
20.12.2004
Rozmowa z elblążaninem Jerzym Müllerem, posłem Unii Pracy.
Niedawno siedem ugrupowań podpisało deklarację utworzenia wspólnego ruchu pod nazwą Unia Lewicy. Nie jesteśmy partią, to platforma różnych ugrupowań, w tym osób indywidualnych, które akceptują deklarację programową i ideowe założenia tego ruchu. Unia Lewicy powstała po długotrwałych rozmowach i ścieraniu się różnic poglądowych, po to, żeby stworzyć płaszczyznę o wspólnym programie, najbardziej zbliżonym, charakterystycznym dla lewicowych, socjaldemokratycznych wartości. To nie jest ugrupowanie przedwyborcze, ale odpowiedź na ogromny zawód, również, co trzeba przyznać, z udziałem Unii Pracy jako koalicjanta w ekipie rządzącej, gdzie permanentnie, również z obiektywnych przyczyn, odstąpiono od wielu zapowiadanych wcześniej deklaracji, przede wszystkim w polityce społecznej. Na początku każde nowo powstające ugrupowanie, nie tylko lewicowe, ma nadzieję, że dla niego jest miejsce na scenie politycznej i że zapełnia tam lukę. Później okazuje się jednak, że aby przetrwać musi się z kimś połączyć. Paradoksalnie to świadczy tylko o słabości tych ugrupowań... Powstawanie różnych ugrupowań politycznych czy stowarzyszeń wynika z bardzo różnych przyczyn. Przede wszystkim, część z nich ma charakterystyczne, dosyć wąskie cele. Chociażby przytoczę tu kontrowersyjną w naszym zespole Antyklerykalną Partie Postępu Racja, która za podstawowy cel swojego działania głosi walkę z patologią w obszarze kościoła, czyli z nadużywaniem kościelnych przywilejów kosztem innych grup społecznych. Oni się zastrzegają: my nie walczymy z kościołem, ale z patologią wewnątrz tej instytucji. Czy Unia Lewicy przyjmując w swoje szeregi takie stowarzyszenie nie obawia się ich radykalizmu i czy nie nadszarpnie to przypadkiem jej wizerunku? Oczywiście podałem skrajny przykład, ale sądzę, że płaszczyzna Unii Lewicy polega na wybraniu wszystkiego tego, co nas łączy programowo, zatem niemalże każde z tych ugrupowań wnosiło coś, co stanowiło uzupełnienie wspólnej deklaracji. Nowe ugrupowania jak wiadomo tworzyli ludzie, którzy z różnych przyczyn odchodzili z SLD i z innych partii z powodu różnego rodzaju konfliktów. Jest pan wierny Unii Pracy, choć niektórzy pańscy koledzy przeszli do SDPL. Teraz znalazł się pan w gronie Unii Lewicy, wcześniej pańska partia była w koalicji w SLD. W 1992 roku daliśmy społeczeństwu jasną ofertę. Jest w Unii Pracy miejsce dla ludzi, którzy byli wcześniej w PZPR, Solidarności, ale którzy chcą patrzeć do przodu i budować rzeczywiście normalną, polską socjaldemokrację - taką jak na Zachodzie - czyli kapitalizm, owszem tak, ale nie kosztem najsłabszych. Porozumienie Unii Lewicy w jednym z punktów wyłącza jednak ludzi w przeszłości uwikłanych w zwalczanie dążeń niepodległościowych i opozycji demokratycznej... Ciekawie to brzmi w kontekście tego, co mówi pan o przyjmowaniu np. ludzi z PZPR. Przykładów mamy bardzo dużo. Porozumienie Lewicy jest formułą otwartą i nie ogranicza się do siedmiu ugrupowań. Po doniesieniach medialnych o współpracy mordercy księdza Popiełuszki - Piotrowskiego - z Antyklerykalną Partią Postępu Racja powiedzieliśmy wprost przewodniczącemu tego ugrupowania, że jeżeli Piotrowski z nimi współpracował, to nie widzimy dla takich ludzi miejsca. To dotyczy również ludzi powiązanych z aparatem bezpieczeństwa, ludzi którzy prowadzili określoną działalność na styku biznesu i polityki czy tymi, którzy mieli wcześniej kontakty ze światem przestępczym. Czy w Sejmie istnieje podział na posłów pracowitych i leniwych? Nie tylko, że są takie podziały, ale są one bardzo ostre. To jest pewnego rodzaju patologia związana z przekazem medialnym, bo przecież kto wykreował bohaterów parlamentu na gwiazdy w prasie, telewizji? Jest tak, że im mocniej ktoś kogoś opluje, wdepcze kogoś w ziemię, tym bardziej gwiazdorstwo ma zapewnione. I to są największe parlamentarne obiboki. Oni nie pracują, ale realizują partyjne cele. To jest branie pieniędzy za awantury polityczne. Dotyczy to w sumie około 20 osób w parlamencie. Jakaż byłaby praca Sejmu, gdyby oni sobie pojechali na wakacje... Posłowie pracujący zgodnie z wykonywaniem mandatu posła, nigdy nie są w zainteresowaniu dziennikarzy.
J

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Z ostatnim zdaniem to akurat się zgadzam, towWiceUP (129wypowiedzi + 23interpelacje = dużoPracy!)
rwel (2004.12.20)

info

0  
  0
Czy nie ma jakeigoś "naszego" BinLadenka który zrobiłby porządek z tą komunistyczną masą kłamców, oszczerców i złodziei...niestety potrzeba zmiany kilku pokoleń zanim nasz nieszczęsny naród zrozumie że władza powinna pracować dla dobra kraju a nie dla dobra własnej kieszeni....i dopóki żyje osttni KCyk lub SLDowiec czy inny UPowiec czy SDPLowiec w tym kraju nie bedzie dobrze
DESPERADO (2004.12.20)

info

0  
  0
Desperado a co na to twoj psychiatra?? Komunofobia w wolnym i demokratycznym panstwie wlasciwa jest faktycznie dla prawdziwych desperado. Zacznij dostrzegac inne "kolory" zycia i polityki, bo czerwony wzbudza agresje!! Moze czas zaczac czytac cos wiecej niz tylko gazety Bubla, Wolka lub Rydzyka. Pomysl, to nie boli - serio!
Czerwony Anioł :) (2004.12.20)

info

0  
  0
nie ma czerwonych aniołów
czerwony diabeł (2004.12.21)

info

0  
  0
To grupowanie sie wiecznych nierobow przed wyborami /bo jako pojedyncze partie nie maja zadnych szans/ to jedyna szansa by kolejne 4 lata byli przez nas utrzymywani bo juz nic innego nie potrafia tylko byc poslami ,senatorami czy radnymi
tomek (2004.12.21)

info

0  
  0
Panowie a zwłaszcza Desperado trzeba wystartować w wyborach, przeprowadzić kampanię, wygrać. Dopiero wygrana powie ile jesteś wart. Ci ludzie sami się nie wybierają - decyduje większość więc po co jazgotać. Trzeba działać, a co jak na Desperado zagłósują 3 osoby on sam i rodzina.
Obserwator (2004.12.21)

info

0  
  0