Od 1 listopada do 31 marca nie można przeprowadzać eksmisji rodzin, które nie posiadają prawa do lokalu zastępczego - tak stanowił Sejm. W Elblągu jednak i tak nie przeprowadza się eksmisji "na bruk".
- Tak postanowił zarząd miasta - mówi naczelnik miejskiego wydziału mieszkaniowego Bożena Malz. - Swój dach nad głową otrzymają i rodziny, które mają prawo do lokalu socjalnego, i te, które takiego prawa nie mają.
Lokale socjalne to lokale o obniżonym standardzie technicznym np. nie posiadające centralnego ogrzewania lub z ubikacją na korytarzu, a nawet poza budynkiem. Czynsz w takich lokalach jest znacznie niższy. Umowę zawiera się na czas określony, nie dłuższy jednak niż na trzy lata. Po wygaśnięciu umowy może ona zostać przedłużona na kolejne lata.
Rodzin czekających na lokal socjalny jest więcej niż samych lokali. Obecnie eksmisja czeka 335 rodzin.
- Lokali socjalnych jest bardzo mało - tłumaczy Bożena Malz. - My ich nie budujemy. Pozyskujemy je m.in. z naturalnego ruchu ludności np. kiedy lokatorzy umierają lub porzucają mieszkania. W ciągu roku mamy ich około 50. A przecież ubiegają się o nie nie tylko rodziny eksmitowane.
Najwięcej osób jest eksmitowanych ze względu na zaległości w płatnościach. Pod koniec ubiegłego roku zadłużenie lokatorów mieszkań komunalnych sięgało ponad 9,5 mln zł (bez odsetek).
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter