Pierwszy raz, jesienią ubiegłego roku sprawa spadła z wokandy, na kolejnym posiedzeniu okazało się, że jeden z oskarżonych - Manfred T. leży w szpitalu, dziś nie pojawił się inny z oskarżonych - Roman S. Do sądu dotarła informacja, że mężczyzna przebywa na kuracji w Nałęczowie.
Akt oskarżenia obejmuje osiem osób: byłego policjanta - i wicedyrektora elbląskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, lekarza oraz właścicieli i instruktorów szkół jazdy z Elbląga, Prabut, Sztumu i Malborka. Prokuratura zarzuca im pośredniczenie w załatwianiu kursantom zaliczenia egzaminu na prawo jazdy. W zamian za łapówki instruktorzy obiecywali zdanie egzaminu, a lekarz wystawiał zaświadczenia, dzięki którym kursanci, zamiast zaliczania testu na komputerze, mieli specjalne egzaminy pisemne. Choć niektórzy kursanci w ogóle na takim egzaminie się nie pojawiali, a inni nawet nie uczestniczyli
w kursach, to otrzymywali prawo jazdy. W ten sposób dokument mogło kupić nawet dwa tysiące osób.
- Byli kursanci zeznawali, że działali pod przymusem - mówi prokurator Krzysztof Kumor.
Tymczasem prokuratura w Tczewie, która prowadzi śledztwo w sprawie elbląskiego Ośrodka, przygotowała już kolejny akt oskarżenia, w którym zarzuty ma siedem osób. Jak się jednak dowiedzieliśmy, nie będą to jeszcze wszyscy - śledztwo wciąż trwa i prokuratura pracuje nad oskarżeniem następnych osób.
Po raz kolejny sąd spróbuje rozpocząć proces 23 lutego.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter