Małżeństwo zawierane jest z miłości. Pary przychodzą do USC trzymając się za ręce, patrząc sobie głęboko w oczy.
- Ciepło się robi na sercu, gdy patrzy się na osoby zakochane - mówi Anna Szocik, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Elblągu. - Pary pragnące zawrzeć małżeństwo są uśmiechnięte, trzymają się za ręce, z miłością i czułością patrzą na siebie. Są to takie ciepłe i sympatyczne momenty w szarej rzeczywistości. Najpierw ślub, później rejestracja urodzin dziecka. Najczęściej wówczas przychodzą tatusiowie. Są roztrzepani i szczęśliwi. Pod pachą często taszczą pampersy.
Na małżeństwo najczęściej decydują się osoby młode, liczące niewiele ponad 20 lat. Ta grupa stanowi 70 procent wstępujących w zwiazki małżeńskie w elbląskim USC. Pozostali to ludzie w średnim wieku, mający już nierzadko za sobą inne małżeństwa.
- Są również seniorzy, którzy jesień życia pragną dzielić z bliską osobą - mówi Anna Szocik. - Najczęściej są to wdowcy i wdowy po 70-tce. Cóż, miłość nie zna wieku.
W elbląskim USC zawierane są również małżeństwa obcokrajowców z Polakami i Polkami.
- W ubiegłym roku udzieliliśmy ślubu 17 parom, w których jedna z osób nie była obywatelem naszego kraju - wyjaśnia Anna Szocik. - Byli to obywatele niemal całego świata, najczęściej jednak Niemcy i Włosi, choć nie zabrakło Hindusów i Chińczyków.
Elblążanie na ślubnym kobiercu stają najczęściej w miesiącach zwierających literę "r" – a szczególnie latem w czerwcu lub sierpniu. Wolimy chyba chuchać na zimne.
- Ja, choć nie wierzę w przesądy, brałam ślub we wrześniu - dodaje A. Szocik.
Zimą najwięcej ślubów przypada na grudzień - w ub. r. było ich 70. W styczniu br. na zawarcie związku małżeńskiego zdecydowało się tylko 40 par.
- Wybór partnera przypomina trochę loterię - nigdy nie wiadomo jaki los się trafi - mówi Anna Szocik.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter