Badania oraz ich publikację sfinansowała Rada Miejska.
- Pomysł wyrósł z potrzeb środowiska - mówi prezydent Henryk Słonina, jeden z inicjatorów stworzenia monografii. - Jeszcze w latach osiemdziesiątych, szczególnie wśród młodzieży, pojawiło się duże zainteresowanie przeszłością Elbląga, o której dawniej niewiele mówiono, pomijano też pewne fakty i całe okresy. Ja sam martwiłem się, że nie ma na ten temat monografii z prawdziwego zdarzenia. Myślę, że dzieło, nad którym prace właśnie dobiegły końca, będzie materiałem do dalszych analiz i poszukiwań.
Redaktor całości, prof. Andrzej Groth dodaje:
- W 1985 roku, z inicjatywy profesorów Stanisława Gierszewskiego i Mariana Biskupa odbyła się sesja naukowa o stanie i perspektywach badań dziejów Elbląga. Dwa lata później, w roku jubileuszu 750-lecia miasta, zorganizowano drugą konferencję. Obie były inspiracją do zwołania zespołu autorów i napisania wielotomowej historii.
Dzieje miasta, od czasów najdawniejszych po rok 1975, zbadali i opisali naukowcy z Gdańska, Bydgoszczy, Torunia i Elbląga.
- W 1975 roku powstało województwo elbląskie. Uznaliśmy, że nie będziemy kontynuować szczegółowych badań tego najnowszego okresu w dziejach miasta, bo aby napisać syntezę, trzeba czasu i refleksji i na to jest jeszcze za wcześnie - uważa prof. Groth.
Ks. Wojciech Zawadzki pisał o życiu religijnym miasta w latach 1850-1920 oraz 1945-1975.
- Szczególnie trudne, ale i zajmujące było opisywanie okresu powojennego - przyznaje ks. Zawadzki. - Robiłem to z wielką tremą, a nawet z lękiem, bo wiele osób żyje, ocena wydarzeń jest niejednoznaczna, a wiele spraw budzi emocje. Poszukiwania w archiwach państwowych w Gdańsku czy w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej wykazały, że religijne dzieje naszego miasta po II wojnie światowej są częścią historii całej naszej ojczyzny. Są to dzieje skomplikowane, często bardzo dramatyczne, szczególnie jeśli chodzi o losy kapłanów. Myślę, że dopiero przetarłem pewne szlaki...
Historyk sztuki Jerzy Domino zajął się m.in. problematyką przestrzeni miejskiej po 1945 roku.
- O polskości Elbląga mówili naukowcy. Takich głosów było jednak niewiele,
w większości miasto traktowano jako część Ziem Odzyskanych, a raczej zdobytych - mówi Domino. - To było trochę jak działania Hiszpanów w Meksyku, próba zatarcia wszelkich śladów poprzedniej cywilizacji. Przekazy z tamtego okresu bywają sprzeczne. Właściwie dopiero teraz zaczynają się ukazywać zdjęcia prywatne. Robiono je oczywiście przede wszystkim po to, by pokazać szczęśliwą rodzinę lub malownicze miejsca. Czasem jednak, gdzieś w tle, można dostrzec prawdziwy obraz miasta, obiekty, które według oficjalnych danych, od dawna powinny nie istnieć, a tymczasem na zdjęciach, dziwnym trafem, istnieją.
Tego rodzaju spostrzeżenia dotyczą np. kościołów Trzech Króli i św. Anny oraz ratusza.
- Daje się zaobserwować pewną praktykę: akcja pozyskiwania cegieł dla odbudowywanej Warszawy była akordowa, płacono od ilości materiału, więc łatwiej było zdejmować cegły z budynku stojącego, niż grzebać w przemarzniętych, pokruszonych gruzach - zżyma się Jerzy Domino. - Aby dostać większe pieniądze, robotnicy rozbierali więc całe budynki.
Prof. Andrzej Groth podkreśla, że rozległą, nowoczesną, dogłębną syntezę swoich dziejów posiada niewiele polskich miast. Ma już ją Gdańsk, a na dokończenie czeka podobna praca poświęcona Toruniowi.
- Myślę, że o Elblągu można powiedzieć, iż miał dobrą historię. Jest to wyjątkowe miasto - uważa historyk. - W przeszłości był to drugi pod względem wysokości obrotów port Rzeczpospolitej. Jego stosunki handlowe sięgały Anglii czy Półwyspu Iberyjskiego. Był to także znaczący ośrodek rzemiosła. Po pierwszym rozbiorze, już pod panowaniem pruskim, zaczął tu się tworzyć silny, prężny przemysł. Historię tego miasta tworzyli ludzie różnych narodowości: Polacy, Anglicy, Holendrzy czy Niemcy. Sądzę, że w monografii ukazaliśmy zasługi wszystkich tych nacji...
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter