Karetka nie przyjechała

55
10.01.2004
Prokuratura bada, dlaczego karetka pogotowia nie przyjechała na wezwanie do 10-miesięcznego chłopca. Rodzice dziecka po dwóch godzinach oczekiwania sami zawieźli dziecko do szpitala. Było już jednak za późno.
W nocy z piątku na sobotę matka chłopca wezwała karetkę. Dziecko miało wysoką gorączkę i problemy z oddychaniem. Dyspozytorka przyjęła wezwanie i kazała czekać. Karetka jednak nie przyjechała. 20 minut później kobieta zadzwoniła na pogotowie ponownie. Tym razem nikt nie odebrał telefonu. Po około dwóch godzinach oczekiwania rodzice sami zawieźli chłopca do elbląskiego szpitala miejskiego. Było już jednak za późno. - Niemowlak trafił do nas w stanie krytycznym - mówi Jacek Perliński, dyrektor szpitala. - Był nieprzytomny. Miał objawy skazy krwotocznej i wstrząsu. Lekarze przystąpili do reanimacji. Chłopiec został podłączony do respiratora. Niestety, nie udało się go uratować. Trudno w tej chwili powiedzieć, czy chłopiec przeżyłby, gdyby trafił do szpitala dwie godziny wcześniej. - Sekcja zwłok jednoznacznie określi przyczyny śmierci dziecka - dodaje Perliński. - Dopiero wtedy będzie można powiedzieć, czy chłopiec mógł przeżyć. Teraz możemy jedynie spekulować. Sprawę bada policja i prokuratura. Policjanci zabezpieczyli całą dokumentację medyczną oraz zapis rozmów matki dziecka z dyspozytorką pogotowia. Samej dyspozytorki jednak jeszcze nie przesłuchali. Kobieta nie została także zatrzymana. Jak dotąd nikomu nie przedstawiono zarzutów.
OP

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
Zastanawiam sie dlaczego ,zostało przyjęte zgłoszenie a karetka nie przyjechała .Przecież to nie da sie opisać ,jaki ból muszą przeżywać rodzice i czemu dziesięciomiesieczne dziecko nie doczekało się pomocy.Moze pani dyspozytor zignorowała wezwanie ,czemu.....Mam nadzieję ,że wyjaśni się ta przykra sprawa.
Ewa (2004.01.10)

info

0  
  0
W stacjach radiowych powtarza się słowa lekarza dyżurnego (?), który powiedział matce dziecka: jakby dziecko było przywiezione choć godzinę wcześniej, to by prawdopodobnie żyło... Wiem, że dyrektor szpitala ma taką funkcję, że musi ściemniać i czuje się mocno... i to mnie przeraża!!! "u nas spokojnie"... Ewa - poczytaj http://info.onet.pl/852547,11,1,0,120,686,item.html
rwel (2004.01.10)

info

0  
  0
pogotowie i dyspozytornia mieszczą sie na ul. orzeszkowej kolo strazy (wkts) a nie w szpitalu.
dios (2004.01.10)

info

0  
  0
Jeśli tak działa służba zdrowia w naszym kochanym mieście to się stąd wyprowadzam.
Ania (2004.01.10)

info

0  
  0
za j... dyspozytorkę. Młode matkia bierzcie taksówki zwykłe. Pogotowie n i e r a t u n k o w e jest od dawna w całej Polsce.
wstrząśnięty (2004.01.10)

info

0  
  0
Jest bez znaczenia na co zmarło dziecko........zasranym obowiazkiem był przyjazd karetki,do jednej bay przyjezdżaja nawet 2 x w nocy bo ma nadciśnienie i nadaje sie do Fomborka ale ona ich keci jak chce.Dyspozytorki śa bezczelne i arokanckie przekonałem sie o tym gdy chorowali u mnie w rodz.,Policja jak zwykle ma czas.......uzgodnia zeznania i bedzie OK.Rodzice powini zrobic z tym dziadostwem porządek........a dysp.niech sie nie robi lekarzem i nei daje rad..........co robić...........
alex (2004.01.10)

info

0  
  0
Organizatorom jutrzejszej zbiórki na nowe karetki życze wszystkiego dobrego. Ja się już do tego ani azu nie przyłożę.
??? (2004.01.10)

info

0  
  0
To zasrane pogotowie powinni zlikwidować, bolało mnie w piersi pojechałem do Wojewódzkiego powiedziałem co mi jest, to odp-jechać na Żeromskiego tam ktoś przyjmie, a po drodze zawał i co było by gdy bym nie dojechał,mam dwoje dzieci małych i rozumiem matke tego dzidziusia,tą dyspozytorke zesłać na Sybir,to nie pomyłka lecz lenistwo baby ,możę się onanizowała przy nocnym pornusie dlatego nie podniosła tej słuchawy-żygam na takie pogotowie!!!!!!!!!
wk... na pog-rat (2004.01.10)

info

0  
  0
Kiedyś też wezwałem karetkę do pobitego człowieka. Zgłoszenie zostało przyjęte, ale karetka nie przyjechała. Pobity człowiek po jakimś czasie wstał i sobie poszedł, ale nie wiadomo jakie mógł mieć obrażenia i czy z czasem nie odbije mu się to na zdrowiu. Całe zdarzenie trwało około godziny tzw. "złotej godziny".
Pacjent (2004.01.10)

info

0  
  0
Strach o tym wszystkim czytać !!!
Darecki (2004.01.10)

info

0  
  0