Jak mówi Zenon Niedźwiedzki z Urzędu Miasta i Gminy we Fromborku, Stefan D. dostał zgodę na wycięcie 28 drzew, jakie rosły na jego posesji. Prace zaczął w listopadzie ubiegłego roku. Jak się jednak okazało, wyciął nie 28, a około 400 drzew - w tym także stuletnie dęby.
Ekipę drwali złapali na gorącym uczynku zaalarmowani przedstawiciele władz gminy. Urząd wszczął postępowanie administracyjne. Pierwsza rozprawa odbyła się jednak dopiero pod koniec marca br., bo wcześniej Stefana D. nie było w kraju.
Czy decyzja urzędników była słuszna, ocenia teraz Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Elblągu, do którego zwrócił się mężczyzna.
- Czekamy na decyzję Kolegium i mamy nadzieję, że zrobiliśmy wszystko, co należało - mówi Zenon Niedźwiedzki. – Jeśli nasza decyzja zostanie uchylona, wznowimy postępowanie, jeśli nie – przystąpimy do egzekucji kary.
Od lutego br. śledztwo w tej sprawie prowadzi również policja we Fromborku.
- Podejrzenia o nielegalną wycinkę potwierdziły się, ale zarzuty nie zostały jeszcze postawione - mówi kierownik fromborskiego posterunku, Adam Paszkiewicz. - Wszystko wskazuje jednak na to, że postępowanie zakończy się jeszcze w maju aktem oskarżenia.
Stefan D. znany jest policji. W swoim kraju był oskarżany m.in. o oszustwo, był też poszukiwany listem gończym.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter