Wójt gminy Rychliki planuje likwidację połowy szkoły w Jelonkach. Rodzice z Jelonek na to się nie zgadzają, bo ich zdaniem jest to wstęp do całkowitego zamknięcia placówki, która we wsi istnieje jeszcze od czasów przedwojennych.
- Przez wiele ostatnich lat w naszej szkole i w innych na terenie gminy nie było żadnych remontów, wprowadzano za to kolejne oszczędności, by dzięki temu w Rychlikach wybudować gminne gimnazjum – przypominają protestujący. - W czasie kampanii wyborczej pytaliśmy też wójta, który był kiedyś nauczycielem, o szkołę i zapewnił nas, że nic jej nie grozi.
Pokrzywdzeni i oszukani planami wójta czują się również nauczyciele, którym od kilku lat gmina nie płaci składek do ZUS-u, ostatnio obcięła dodatki do pensji, a teraz chce ich zwolnić z pracy.
- To niesprawiedliwe, bo to właśnie dzięki staraniom nauczycieli i rodziców szkoła funkcjonuje bardzo dobrze - mówią rozżaleni pedagodzy. - Sami organizujemy wiele imprez i uroczystości, sami kupowaliśmy pomoce naukowe, a rodzice pomagali m.in. w niezbędnych remontach. Wiele razy publicznie mówiło się, że Jelonki słyną z tej znakomitej współpracy szkoły i rodziców...
Nie chcę, ale muszę
Zdaniem mieszkańców, władze nie tylko złamały przedwyborcze obietnice, ale także przepisy, które obowiązują w tego rodzaju sprawach – m.in. nie zorganizowały koniecznego spotkania z rodzicami. Twierdzą też, że pomysł likwidacji klas 4 - 6 jest nieuzasadniony, bo samorząd dostaje na ten cel pieniądze z subwencji oświatowej.
Wójt Henryk Milewski, twierdzi tymczasem, że konsultacje w sprawie dalszych losów szkoły były i to - jak usłyszeliśmy – wielokrotne, a przeniesienie około 60 uczniów do szkoły w położonych kilka kilometrów dalej Rychlikach jest nieuniknione.
- Subwencja oświatowa nie wystarcza na utrzymanie szkół w dotychczasowej postaci - mówi Henryk Milewski. - Postanowiliśmy więc obniżyć koszty przez reorganizację sieci szkół. To samo, co chcemy zrobić w przypadku Jelonek, planujemy także w Kwietniewie. Zmiany nie będą jednak dotyczyły najmłodszych dzieci z niższych klas. Choć to też jest ekonomicznie nieuzasadnione, chcemy, żeby te dzieci nie musiały wcześnie wstawać do szkoły.
- W Rychlikach nie ma warunków dla naszych dzieci, a koszt dowozów będzie taki, jak oszczędności po zamknięciu klas w Jelonkach - twierdzą rodzice.
Dzień bez świetlicy i obiadu
- Syn uczy się na miejscu, w Jelonkach, ale córka dojeżdża do Rychlik - opowiada jedna z matek. - Przez około dziewięć godzin moje dziecko jest poza domem; bez ciepłego posiłku, bo w Rychlikach nie ma stołówki. Nie ma też żadnej świetlicy i po lekcjach sprzątaczki wyganiają uczniów na dwór. Dzieci błąkają się więc po Rychlikach.
Głosowanie na temat szkoły w Jelonkach ma się odbyć 28 lutego. 270 obrońców wiejskiej szkoły, w której uczy się 124 dzieci, zapowiada jednak, że będzie walczyć do skutku i nie cofnie się nawet przed referendum w sprawie odwołania wójta i rady gminy. Komitet protestacyjny przygotowuje także pisma m.in. do Rzecznika Praw Dziecka, wojewody i ministra edukacji. Przypomnijmy, to nie jedyny protest w okolicach Elbląga. Przeciwko planom likwidacji szkoły podstawowej protestują także mieszkańcy Suchacza.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter