Rzeki i kanały są dzisiaj zamarznięte, pokrywa lodowa na kanałach sięga od 40 do 130 cm, a śniegu jest bardzo dużo. - Ta pogoda, która jest obecnie, nie zagraża nam, ale prognozy długoterminowe są niepokojące - mówi Bogdan Szymanowski, dyrektor Żuławskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. - Ma być gwałtowne ocieplenie i opady deszczu. Obawiamy się, że to spowoduje, że koryta rzek nie pomieszczą wody a ponadto grożą nam zatory lodowe. Oczywiście wcale nie musi tak być.
Szymanowski dodaje, że służby techniczne codziennie dokonują przeglądu wszystkich ważniejszych obiektów.
- Kontrolujemy stacje pomp, budowle piętrzące i odcinki wałów. Uzupełniliśmy też magazyn powodziowy przy ul. Warszawskiej w worki i agregat prądotwórczy. Jeżeli dojdzie do gwałtownego ocieplenia, to będzie konieczne usuwanie a nawet rozbijanie kry, na żuławskie rzeki nie można bowiem wprowadzać lodołamaczy. Jesteśmy przygotowani, że gdyby powstały zatory, to w pierwszej kolejności, tak jak w poprzednich latach, będziemy próbować własnymi siłami wyciągać krę i wyrzucać ją z kanałów. Ale w przypadku większych zatorów niewykluczone, że trzeba będzie wezwać wojsko do ich wysadzania dynamitem.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter