Intencje były dobre

7
21.02.2006
O kontroli NIK w Teatrze Dramatycznym rozmawiamy z wicemarszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego Piotrem Żuchowskim.
Najwyższa Izba Kontroli ma szereg zastrzeżeń wobec sposobu, w jaki została przygotowana, przeprowadzona i rozliczona modernizacja widowni Dużej Sceny elbląskiego teatru. Władze marszałkowskie są organem prowadzącym tę placówkę. Co sądzi Pan o całej sprawie? Piotr Żuchowski: To, co ostatnio dzieje się wokół Teatru Dramatycznego, w sensie formalnym nie jest dla mnie nowością. Pewne symptomy pojawiły się już w zasadzie na etapie przetargów. Chodzi o dwie elbląskie firmy budowlane, które od dłuższego czasu walczą o rynek. Walczą, powiem delikatnie, w sposób dość bezkompromisowy i starły się też w czasie przetargu ogłoszonego przez teatr. Pojawił się dylemat: albo dalej wchodzić w pewne rozstrzygnięcia formalne, proceduralne, albo po prostu rozstrzygnąć przetarg i doprowadzić do tego, że fizycznie wykona się tę inwestycję, bo gdyby sprawa przeciągnęła się w czasie, to pieniądze, jakie zostały przeznaczone na potrzeby elbląskiej sceny, przepadłyby. Przed takim dylematem stanął dyrektor Siedler. Jak go rozstrzygnął, tak rozstrzygnął. Oczywiście jako kierownik zakładu pracy bierze pełną odpowiedzialność za te wszystkie zdarzenia, natomiast dziś co niektórzy próbują wysnuwać daleko idące wnioski. Na razie sprawa trwa i orzekanie, kto jest winny, jest przedwczesne. Na pewno dyrektor Siedler miał dobrą wolę i chciał dla teatru jak najlepiej, co do tego jestem absolutnie przekonany, a jakiej rangi były uchybienia, nie chciałbym rozstrzygać. W piątek podpisałem wniosek do marszałka Andrzeja Ryńskiego o to, by siłami naszego urzędu przeprowadzić wewnętrzną kontrolę, ale jest zbyt wcześnie, by w tej sprawie ferować jakiekolwiek wyroki. Dyrektor Siedler składał Państwu wyjaśnienia. Na ich podstawie, jak Pan sądzi, co takiego się stało? W ciągu kilkunastu lat pracy urzędnika prowadziłem różne przedziwne sprawy. Kiedy dostałem kserokopie dokumentów, od razu powiedziałem dyrektorowi Siedlerowi, żeby dobrze się zastanowił nad współpracą z inwestorem zastępczym. Dla mnie brakowało tam skrupulatności. Ale to były tylko moje uwagi na bazie tego, co do mnie dotarło. Dzisiaj forma obrony pana dyrektora jest taka, że to inwestor zastępczy, który podpisał z teatrem umowę, że będzie za wskazane rzeczy merytorycznie odpowiadał, pewnych swoich zobowiązań nie zrealizował i to jest kwestia do rozstrzygnięcia, jak rzeczywiście było. Na pewno, przy tej trudnej, specjalistycznej inwestycji inwestor zastępczy był dla dyrektora bardzo dużą pomocą. Pojawiają się głosy o potrzebie odwołania dyrektora teatru ze stanowiska. Szanowni państwo, najłatwiej jest odwołać kogoś, kto potrafi podjąć ryzyko, wziąć na siebie odpowiedzialność. Ja osobiście w tego rodzaju sytuacjach takich ludzi będę bronił. Aby podjąć decyzję o odwołaniu, musiałbym mieć absolutną pewność, dowody na to, że w teatrze działy się rzeczy nieprawidłowe, był nieporządek albo celowe złe działania. Na dzień dzisiejszy takich przesłanek nie ma. Rozumiem, że niektórzy szukają w tym wszystkim sensacji, ale jeszcze raz powtarzam: strategicznie działanie było takie, żeby tę inwestycję wykonać, bo inaczej, jeszcze raz podkreślam, pieniądze by wyjechały z Elbląga i Teatr Dramatyczny nie zostałby wyremontowany.
Rozmawiała Joanna Torsh

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Dyrektor na budowlance znać się nie musi i raczej się nie zna. Po to jest inwestor zastępczy, niestety wiadomym jest że kraj w którym żyjemy Polska się nazywa i takie inwestycje wiążą się z przekrętami - i nie mówię tutaj o dyrektorze ale o inwestorze zastępczym skoro on miał nad wszystkim pieczę. W polsce wszystko musi się kończyć źle... jacy ludzie taka gospodarka.
Elbląższczaczek (2006.02.21)

info

0  
  0
Co prawda to prawda. Lecz co tu jest prawda a co nie. Jedno jest pewne "co kraj to obycza" a "gdzie pieniądze tam ...."
widz (2006.02.22)

info

0  
  0
~trochę dziwne: Dyrektor obwinia Inwestora zastępczego, a co na to Inwestor zastępczy. Wiem ze źródeł wiarygodnych, że o wszystkim w każdym momencie przetargów i wykonawstwa na bieżąco przez Inwestora zastępczego był informowany Pan Dyrektor. Czyżby ktoś "nabrał wody w usta"? Tylko kto i po co???
zawstydzonyurzędnik (2006.02.22)

info

0  
  0
Ale hipokryzja.Nie wytrzymam!!!!! Pan Marszałek i Dyrektor od początku wiedzieli, nie mieli zaufania do Inwestora Zastępczego i .....o zgrozo powierzyli mu ogromną kasę i remont.Nikt tego nie kontrolował. Po co jest Urząd Marszałkowski? A Pan Dyrektor tylko płacił. Mało tego zaczęło się od nieprawidłowości na przetargu.Poszła ogromna kasa gdzieś poza.....A waszystko dla dobra teatru i naszego...Pan Dyrektor tylko robił dobrze. Pytanie komu?????
Ob.Serwator (2006.02.22)

info

0  
  0
mówi się o niegospodarności na sumę 400.000 zł =to wygląda na wielki przekręt przy takiej kasie
(2006.02.22)

info

0  
  0
Od poczatku rzadow p.dyr.Siedlera w TD jest chaos! Bałagan w kasie biletowej..ciągły!!! wystraszona kadra... Chodze do TD od 25lat i takie bałaganu od dawna nie bylo!!! panie dyrektorze juz dosc pana popisów w stylu pajdokracji! TD w Elblagu jest wspanialy ale...reszta to wielka machina manipulacji! Brak efektow obchodow zacnego roku jubileuszowego 2005/2006 wstyd!
Ewa2006 (2006.02.24)

info

0  
  0
Teatr jest znakomity pod obecną dyrekcją.Propouję ukarać złodzieja a Dyrektorowi Teatru Dramatycznego udzielić wsparcia przy realizacji kolejnego etapu rozbudowy i modernizacji obiektu.
mm (2006.02.24)

info

0  
  0