Głos w sprawie

2
10.11.2004
Prokuratura Okręgowa w Elblągu, która prowadzi śledztwo w sprawie domniemanego molestowania na plebanii św. Brygidy w Gdańsku oraz przecieku do mediów informacji z tego postępowania, ma sporo dodatkowej pracy. Wszystko dzięki aktywności... obywateli.
Śledztwo dotyczące rzekomego molestowania trwa; przesłuchiwane są kolejne osoby i wykonywane kolejne czynności. Prokuratorzy kończą też wyjaśnianie, kto złamał tajemnicę służbową i o przebiegu sprawy związanej z osobą księdza Henryka J. informował dziennikarzy. Elbląska Prokuratura Okręgowa, która obydwa śledztwa prowadzi, ma jednak sporo dodatkowej pracy dzięki obywatelom zainteresowanym głośnymi i szeroko w mediach komentowanymi sprawami. Choć większość z kilkudziesięciu listów, jakie dotarły dotąd do prokuratury, to anonimy, były jednak i podpisane przez wiele osób. Przeważnie są to komentarze, protesty lub uwagi pod adresem prowadzących śledztwa. Jerzy Waryszak z elbląskiej prokuratury, zapewnia, że obfita korespondencja nie paraliżuje pracy prokuratorów, chociaż ją przedłuża. - Nie są to listy od przedstawicieli stron, nie trzeba więc na nie odpowiadać - mówi prokurator. - Każdy musi być jednak przeanalizowany, czy nie zawiera ważnych dla nas informacji. Wśród nadesłanych do elbląskiej prokuratury pism był np. list od Piotra J. Mężczyzna, mieszkaniec jednej z miejscowości w okolicach Trójmiasta, twierdził, że w sprawie rzekomego molestowania ma wiele do powiedzenia. Piotr J. został włączony do grona świadków i składał już zeznania. Jerzy Waryszak mówi, że więcej podobnych przypadków nie było.
Joanna Torsh

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

a na umyśle ten PIOTRUŚ ---------- to ille IQ posiada?
zdzichu (2004.11.10)

info

0  
  0
Ile by nie miał to zawsze świadek. A idiotę to można z kogoś szybko zrobić szczególnie jak ma się kasę taka jak Pan Ksiądz Henryk J.
123456789 (2004.11.12)

info

0  
  0