W czasie rozpoczynającego się dziś posiedzenia Sejmu będzie miało miejsce pierwsze czytanie projektu ustawy o dochodach jednostek samorządu. Na tę ustawę od dawna czekają samorządowcy z całego kraju. Czy czekać na nią powinni także zwykli obywatele?
Myślę, że tak, bo jest to konstytucja finansów samorządowych i to ona tak naprawdę będzie decydowała o tym, jakie środki będą dostępne do realizacji własnych zadań gmin, powiatów i samorządów województw, a także jak te środki będzie można planować zarówno po stronie dochodów, jak i wydatków. Zawsze przypominam, że samorządności ma się dokładnie tyle, ile pieniędzy, by tę samorządność realizować. Ustawa dotąd obowiązująca była ustawą periodyczną, miała obowiązywać zaledwie przez dwa lata, a uchwalona w roku 1998 obowiązuje do dziś. Przez trzy kolejne lata obiecywano samorządom, że zostanie przygotowany nowy tekst, który będzie tekstem docelowym, będzie omawiać wszystkie najważniejsze kwestie i który zapewni równowagę po dochodów i obowiązków, jakie samorząd przyjął na siebie. Rząd przygotował taką propozycję już w roku poprzednim, ale zmiany na stanowisku ministra finansów, a z drugiej strony bardzo skomplikowana materia, jaką ustawa będzie regulowała, powodowały, że tekst przyjęty został przez radę Ministrów dopiero parę tygodni temu i oto odbędzie się pierwsze czytanie. Wszyscy mamy nadzieję, że ustawa zostanie w pożądanej treści uchwalona i wejdzie w życie jeszcze przed przystąpieniem do ostatecznych prac nad projektami budżetów. Liczymy, że 15 listopada samorządy otrzymując pierwsze projekty budżetów od władz wykonawczych będą miały możność skorzystania z nowych przepisów.
Co nowego zawiera projekt w porównaniu z dotychczas obowiązującymi zapisami?
Jest sporo zmian wynikających m.in. z sugestii strony samorządowej. W fazie opracowywania projekt był wielokrotnie konsultowany przez komisję wspólną rządu i samorządowców. Myślę, że zmiany te spotkają się z dobrym przyjęciem. Znacznie zwiększa się bowiem udział strony samorządowej w dochodach wynikających z podatków osobistych i od osób prawnych - z 27,6 proc. do 41,4 - w gminach, w powiatach - z 1 do 10,3 procent, a w przypadku Elbląga będzie to kwota ponad 52 proc. W województwach dochody będą wynikały z udziału w podatku od osób prawnych CIT i wzrosną z 0,5 do 18,4 procent. Poza tym, w tzw. subwencji ogólnej – uzupełniającej dochody samorządu, będzie część wyrównawcza i równoważąca, które przeznaczone będą dla regionów, które osiągają dochody niższe od średniej krajowej. Praktycznie rzecz biorąc, nie będzie powiatu, który uzyskiwałby dochody niższe od 96 - 97 procent średniej krajowej. Powiaty i gminy będą też miały szansę uzyskać dodatkowe dochody wynikające np. z bardzo wysokiego bezrobocia, czy niskiego zaludnienia, a województwa - z powodu niskiego PKB na jednego mieszkańca. Nie ma co ukrywać, nowy sposób naliczania nowych dochodów preferuje województwa najbiedniejsze, najsłabsze.
O ile te zmiany mogą realnie powiększyć budżet miasta - takiego na przykład, jak Elbląg?
Z szacunków ministerstwa finansów wynika, że pod rządami nowej ustawy, łącznie, samorządy terytorialne mogą uzyskać - w porównaniu do tego, co było dotąd - ponad miliard 700 mln złotych. To duża kwota, która – moim zdaniem - w zdecydowany sposób wzmocni samorządy. A ponieważ można przewidywać, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej wzrosną płace, oznaczać to będzie dalszy wzrost dochodów z podatków dla samorządów.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter