W weekend w naszym mieście gościło 600 miłośników przygody w ekstremalnych warunkach. "Przygoda" rozpoczęła się w piątkowy wieczór na Placu Jagiellończyka, skąd na pieszą trasę wyruszyło 450 zawodników. Do pokonania mieli 100 kilometrów w trudnym terenie Wysoczyzny Elbląskiej - wszystko w ciągu 24 godzin. W sobotę o godz. 7 na trasę wyruszyło 150 rowerzystów. Oni na przejechanie 200 kilometrów mieli 12 godzin. Przed startem nastroje były bojowe. Uczestnicy rajdu mówili, że start w "Harpaganie" - największej tego rodzaju imprezie w kraju - to wyzwanie i sprawdzian hartu ducha.
Mimo zapału i profesjonalnego sprzętu trasa okazała się trudna. Po 24 godzinach rajdu do mety dotarło tylko 28 jego pieszych uczestników. Najszybciej - w ciągu 17 godzin i 27 minut - trasę pokonał gdańszczanin Grzegorz Foremny z Fjord Nansen Team. Drugi na mecie - Andrzej Korab potrzebował na to prawie 19 godzin.
Zwycięzca "Harpagana" każdego dnia poświęca na trening półtorej godziny.
- Byłem związany z WKS Wawel Kraków, byłem tam trenerem i to pomaga mi w startowaniu w zawodach na orientację - mówi Grzegorz Foremny.
Najlepsi z rowerzystów: Daniel Śmieja z Goleniowa i Krzysztof Szczygielski ze Szczecina na przejechanie 200 kilometrów potrzebowali 11 godzin i 55 minut. Specjalne nagrody otrzymali także elbląscy uczestnicy imprezy: rowerzyści Łukasz Sałamacha i Mariusz Kozłowski z Uczniowskiego Klubu Sportowego "Neksus" i piechur Michał Kornacki, który 100 kilometrów przeszedł w 23 godziny i 24 minuty. Tytuł Przyjaciela "Harpagana" otrzymał szef "Neksusa" Dariusz Korsak, dzięki któremu rajd odbył się w Elblągu. Organizatorami rajdu są: gdański Klub Imprez na Orientację "Neptun" i Harcerski Klub Turystyczny. Kolejny "Harpagan" odbędzie się w październiku. Tym razem - w Borach Tucholskich.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter