Strona z ogłoszeniami, rubryka "Dam pracę". "Natychmiast średnie, tel...", "Niezależnym, tel...", "Tylko 9 osób nauczę zarabiać, tel...", "Ucieczka przed bankructwem, tel..." - to tylko jedne z wielu ogłoszeń zamieszczonych w jednej z lokalnych gazet.
Dzwonię w sprawie "natychmiastowego średniego".
- Dzień dobry dzwonię w sprawie ogłoszenia...
- A!!! - ucieszył się mój rozmówca. - A kto poszukuje pracy?
- Pracy? - pytam zdziwiona. - Prędzej spodziewałam się dodzwonić do kogoś, kto handluje świadectwami szkolnymi.
- No tak, tu chodzi o pracę - odpowiada męski głos, już jakby trochę rozczarowany moim pytaniem. - To pani szuka?
- Nie - szybko w myślach poszukuję jakiejś rozsądnej odpowiedzi. - To moja siostra. A o jaką pracę chodzi?
- Jesteśmy amerykańską firmą handlową...
- Szukacie akwizytora? - choć to nieładnie, przerwałam mojemu rozmówcy w połowie zdania.
- Nie, nie, nie. Akwizytor to chodzi od domu do domu z torbą wypchaną towarem - zaprzeczył mężczyzna. - U nas pani sama wybiera system pracy. Czy z domu przez telefon, czy przez komputer. Dostaje pani cztery produkty np. odchudzające, zaprasza klientów i robi im pokaz.
- Produkty dostaję za darmo? - znowu musiałam panu przerwać.
- Na początek płaci pani 365 złotych wpisowego.
- A czy te produkty na odchudzanie są skuteczne?
- Nawet bardzo. Sam schudłem 9 kilo - zaczął zachwalać swój towar. - Wie pani, teraz mamy bardzo niskie ciśnienie, to te herbatki na odchudzanie normują także ciśnienie. Mało tego, one odchudzają grubasów, ale zarazem wspomagają leczenie anoreksji.
- Trzy w jednym - mam już dość tej rozmowy. - Rozumiem, że nie są to najtańsze produkty?
- Nie cena, a zdrowie jest najważniejsze. Ale mamy także w ofercie zamienniki jedzenia. Wie pani, takie, co kosmonauci jedzą w kosmosie.
- A ile można zarobić? - pytam, choć chciałabym już jakoś zakończyć rozmowę.
- Ooooo, są ludzie, którzy zarabiają tyle, że rezygnują ze swojej stałej pracy i zajmują się tylko tym.
- Więc ile?
- Na początek około tysiąca do półtora tysiąca złotych. To kiedy siostra skontaktuje się ze mną?
- Sądzę, że jak się zdecyduje.
- To proszę mi powiedzieć, jak się nazywa, bo wie pani - tu mój rozmówca ściszył konspiracyjnie głos - czasami ten telefon odbiera moja żona...
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter