Wczoraj miał tam miejsce wypadek, w wyniku którego rozbiła się cysterna z około 10 tysiącami litrów oleju napędowego.
- Z wywróconej scanii wyciekła na szczęście tylko niewielka część tego, co znajdowało się w cysternie - mówi dowódca jednostki ratowniczo – gaśniczej nr 1 w Elblągu, st. kapitan Tomasz Malesiński. - Aby olej nie rozlewał się po powierzchni, zebraliśmy go do tzw. rowu separacyjnego, niedaleko miejsca wypadku znajdują się bowiem źródła wody. Pozostałe w cysternie paliwo, około 10 tysięcy litrów, przepompowaliśmy do naszych cystern.
W tym celu został ściągnięty sprzęt z jednostki ratowniczo - gaśniczej nr 2 w Elblągu, która specjalizuje się w ratownictwie ekologicznym. Tomasz Malesiński dodaje, że olej napędowy nie jest tak niebezpiecznym i wybuchowym materiałem, jak etylina.
- Gdyby to właśnie ten rodzaj paliwa był w cysternie, mogłoby dojść do eksplozji samochodu, bo olej wylewał się m.in. na gorące podzespoły pojazdu, części silnika - wyjaśnia strażak.
Przyczyną wypadku było najprawdopodobniej wymuszenie pierwszeństwa. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że na kierowcy cysterny, który jechał "siódemką" w kierunku Warszawy, wymusił je kierowca, którzy wjeżdżał na tę trasę z Pasłęka.
- Ten samochód prawdopodobnie wyjechał ciężarówce przed sam zderzak, aby go po prostu nie rozjechać, kierowca scanii zaczął hamować i uciekać w bok - mówi sierż. sztabowy Wojciech Rudziński z komisariatu policji w Pasłęku. - Scania przebiła barierkę i spadła z kilkumetrowej skarpy. Jej kierowca uratował życie ludziom, którzy jechali samochodem wyjeżdżającym z Pasłęka. Gdyby po nim przejechał, z osobowego auta zapewne nic by nie zostało.
Domniemany sprawca wypadku uciekł.
- Od świadka wiemy, że zatrzymał się na poboczu, ale popatrzył chwilę i odjechał, mamy jednak numery rejestracyjne tego pojazdu - dodaje Wojciech Rudziński.
Cysterna najprawdopodobniej nadaje się już tylko do kasacji. Jej kierowca żyje - trafił do szpitala w Pasłęku.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter