42-letnia Bożena Łopacka, była kierowniczka jednego ze sklepów w Elblągu żąda 35 tysięcy złotych za 2.600 przepracowanych nadgodzin.
- To tylko ten czas, który mogę udokumentować z ewidencji czasu pracy – mówi Łopacka.
Kobieta jest pewna, że wygra toczącą się przed sądem sprawę.
- Większość z nas nie wytrzymywała tej harówki więcej niż dwa lata - przekonuje Bożena Łopacka, która pracowała w sklepie 5 lat.
Organizacji pracy w sieci ponad 600 sklepów w Polsce, których właścicielem jest portugalska firma Jeronimo Martins, jest prosta. Jak najmniej ludzi do pracy i pełne wykorzystanie ich sił i umiejętności za niskie pieniądze.
- Ja jako kierowniczka dostawałam 1500 złotych, ale dziewczyny na kasie tyrały za 460 złotych - dodaje Łopacka.
Wiosną Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła kontrole w 1/3 wszystkich sklepów Biedronki w Polsce. W 70 proc. skontrolowanych placówek handlowych stwierdzono nieprawidłowości, m.in. fałszowano ewidencje czasu pracy, nie dawano urlopów pracownikom i pieniędzy za nadgodziny, kobiety musiały nosić ciężkie paczki.
W centrali Jeronimo Martins nie można uzyskać żadnej informacji. Rzecznik firmy nie odpowiada na telefony czy pytania kierowane poczta elektroniczną przez dziennikarzy.
Bożena Łopacka ma nadzieje, że po wyroku więcej byłych pracowników Biedronki zdecyduje się walczyć przed sądami o swoje pieniądze.
- Nie tylko pieniądze są ważne, ale także godność - dodaje kobieta.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter