Choć wiele osób słabo orientuje się w niezbyt odległej historii i wydarzeniach związanych z II wojną światową, z wiedzą na temat tej bitwy nie jest źle.
- Polacy stoczyli ją pod dowództwem generała Władysława Andersa, to jest coś, z czego możemy być dumni - mówią elbląscy licealiści.
Grono uczestników walk o Monte Cassino i żołnierzy, którzy walczyli w czasie całej II wojny jest coraz węższe, jednak pamięć o nich - przynajmniej na razie - nie umiera.
- Brat mojego męża tam zginął, uważam, że powinniśmy uczcić tę rocznicę, zapalić świeczki i położyć kwiaty na grobach polskich żołnierzy – dodaje starsza elblążanka.
Pamięć o bitwie bliska jest też elbląskiemu historykowi, doktorowi Henrykowi Horbaczewskiemu.
- Rozmawiałem z jej uczestnikami, udział w bitwie brał też jeden z członków mojej rodziny - opowiada Henryk Horbaczewski. - Opowieści żyjących świadków tamtych wydarzeń to wciąż żywe echo tamtych dni. Wbrew pozorom, tamta dzielność i pokój dnia dzisiejszego to dwie ściśle powiązane ze sobą sprawy. Rocznica bitwy przypomina też o grozie wojen.
Henryk Horbaczewski uważa, że upływający szybko czas zmienia oceny historyków i zwykłych ludzi na ten temat.
- Jeśli się patrzy z dalszej perspektywy, wojna ma posmak swoistej Wielkiej Bzdury, ale każde pokolenie dany mu czas przeżywa po swojemu - uważa historyk. - Tamta wojna dziś wydaje się nam absurdem, ale wówczas poświęcenie, odnoszone rany, ofiara z życia były, niestety, konieczne.
W Elblągu żyje dziś dwóch uczestników bitwy o Monte Cassino: Daniel Mikulski i Alfons Leliwa. Niestety z powodu zdrowia i podeszłego wieku, żaden z nich nie mógł dziś wziąć udziału w rocznicowym spotkaniu, które zorganizował prezydent. Obydwaj weterani otrzymają jednak medale za zasługi dla miasta.
W Elblągu mieszka około 1000 uczestników walk na frontach II wojny światowej. Jak powiedział XX - wieczny włoski pisarz Curzio Malaparte: "Dla tych, co walczyli, wojna nie kończy się nigdy".
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter