Dotarła do nas skarga, że nikt nie chce poważnie zająć się sprawą rzekomych nadużyć w elbląskiej komendzie straży pożarnej.
Wspomnieni anonimowi strażacy napisali w liście, że już w październiku złożyli do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie, ale pozostało bez echa. Teraz postanowili poinformować o tym opinię publiczną.
Główne zarzuty zawarte w liście to rzekoma niegospodarność, tak zwane "ustawione" zakupy sprzętu czy podrabianie podpisów. Strażacy twierdzą, że szefostwo straży pożarnej jest w zmowie, bo nawet kontrola z Komendy Wojewódzkiej w Olsztynie była tendencyjna i miała "wybielić" dowody przestępstw.
Komendant elbląskiej straży Krzysztof Grygo wszystkiemu zaprzecza.
- Naszą komendę kontrolowała nie tylko komisja z Komendy Wojewódzkiewj PSP, ale też policja z wydziału przestępstw gospodarczych i Najwyższa Izba Kontroli. Kontrole nie wykazały żadnych uchybień.
Pytany, dlaczego w jego komendzie są ludzie, którzy powodują "bunt na pokładzie" odpowiedział:
- W roku 2003 wprowadziliśmy program oszczędnościowy, dość rygorystyczny. 90 procent załogi go zaakceptowało, a kilku osobom to się nie podoba. Nie kupowaliśmy odzieży ochronnej, co zresztą uzgodniłem ze Związkami Zawodowymi, kupiliśmy dwa samochody, a z reszty pieniędzy - umundurowanie. Znam autorów tego pisma, to są emerytowani strażacy. Tyle mogę powiedzieć - dodał komendant Grygo.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter