Wybrany wątek opinii
Damian Murawiec specjalista od wszystkiego. Od umów między narodowych do ochrony zwierząt. Nie bój się Pan organizacje ochrony zwierząt nie wjadą porządnego rolnikowi krowy odbierać. Jak nawozy ze wschodu na pole sypiecie ciągnąc na dno polskich producentów i przemysł chemiczny wtedy problemu nie widzicie?
Do moderacji
Odpowiedz
19
4
Pan Damian Murawiec to wykształcony człowiek po studiach rolniczych i możesz mu buty wyczyścić elbląski kmiocie.
Do moderacji
Odpowiedz
1
5
Jak były czas kiedy nawozy od polskich producentów kosztowały po 5-6 tys. zł za tonę, a tańsze były nawet w Niemczech czy Francji to nic w tym dziwnego, że ktoś takowe z importu kupował. Jak to jest, że w Niemczech, gdzie koszty pracy są dużo wyższe, niż w Polsce nawozy były tańsze? Do tego ceny zbóż np. Pszenicy spadły z 1600 zł za tonę na 700 zł- 800 zł. Przy takich cenach i zapotrzebowaniu nawozów na 1 ha azotowych i NPK- 600-650 kg. To koszt samych nawozów wynosi 3250 zł- czyli trzeba na nie oddać 4 tony pszenicy do tego koszt paliwa- około 500 zł za 100l. podatek rolny 150-200 zł za 1 ha, nasiona ok 350 zł/ha- czyli już ponad 5 ton wychodzi na koszty, środki ochrony roślin- około 1000 zł- to już 6 ton, opłata za kombajn- 500- 700 zł za 1 ha i już zabierają ci 7 ton na koszty z 1 ha a średnia wydajność dla Polski to 6 ton z 1 ha, a do tego dochodzą koszty pośrednie jak OC, przeglądy i serwisy ciągników, wymiana części maszyn, jakieś smary, oleje itp. To kto by przy takich kosztach kupował takie drogie nawozy? Chyba ktoś kto nie potrafi liczyć. Wielu w ogóle od kilku lat nie kupuje już np. nawozów NPK i nie stosuje ich, tylko zbierają, co posiali. W tych całych firmach i rządzie może myśleli, że rolnicy to naiwniacy i będą kupować nawozy po takich wysokich cenach, że nie da się zarobić na produkcji zbóż. Nie da się jechać kilka lat z rzędu na stratach, można z rok, 2,ale nie parę lat z rzędu.
Do moderacji
Odpowiedz
1
4