UWAGA!

[X]

Komentuj korzystając ze swojego nicka. W tym celu Zaloguj się kontem portElu lub Facebooka
lub zarejestruj konto na portElu.
Anuluj

Jak były czas kiedy nawozy od polskich producentów kosztowały po 5-6 tys. zł za tonę, a tańsze były nawet w Niemczech czy Francji to nic w tym dziwnego, że ktoś takowe z importu kupował. Jak to jest, że w Niemczech, gdzie koszty pracy są dużo wyższe, niż w Polsce nawozy były tańsze? Do tego ceny zbóż np. Pszenicy spadły z 1600 zł za tonę na 700 zł- 800 zł. Przy takich cenach i zapotrzebowaniu nawozów na 1 ha azotowych i NPK- 600-650 kg. To koszt samych nawozów wynosi 3250 zł- czyli trzeba na nie oddać 4 tony pszenicy do tego koszt paliwa- około 500 zł za 100l. podatek rolny 150-200 zł za 1 ha, nasiona ok 350 zł/ha- czyli już ponad 5 ton wychodzi na koszty, środki ochrony roślin- około 1000 zł- to już 6 ton, opłata za kombajn- 500- 700 zł za 1 ha i już zabierają ci 7 ton na koszty z 1 ha a średnia wydajność dla Polski to 6 ton z 1 ha, a do tego dochodzą koszty pośrednie jak OC, przeglądy i serwisy ciągników, wymiana części maszyn, jakieś smary, oleje itp. To kto by przy takich kosztach kupował takie drogie nawozy? Chyba ktoś kto nie potrafi liczyć. Wielu w ogóle od kilku lat nie kupuje już np. nawozów NPK i nie stosuje ich, tylko zbierają, co posiali. W tych całych firmach i rządzie może myśleli, że rolnicy to naiwniacy i będą kupować nawozy po takich wysokich cenach, że nie da się zarobić na produkcji zbóż. Nie da się jechać kilka lat z rzędu na stratach, można z rok, 2,ale nie parę lat z rzędu.