Wybrany wątek opinii
Mieszkam od lat przy jednej z głównych ulic, gdzie w pobliżu są dwie szkoły. Radosny był widok jak dzieciarnia szła do szkoły pieszo. Po drodze niektórzy wstępowali do sklepiku po bułeczkę, napój czy ciasteczko za kieszonkowe od taty. Od kilku lat ten obrazek z mego okna zniknął. Co się stało? A no nic takiego, tylko mamuśki i babcie wożą dzieciaki do szkoły samochodami, gdyż boją się, aby ich synek czy wnuczek się nie spocił i dostał katarku. Ludzie opamiętajcie się. Te 500+ nie było przeznaczone na raty za samochód. Stąd ten cały bałagan przed szkołami pod które po lekcjach znowu podjeżdżają aby swe ukochane i zmęczone pociechy odebrać.
Do moderacji
Odpowiedz
10
0
@selavi - Od kilku lat większość ludzi pobudowała się w okolicach Elbląga, a jest różnica przejść 200m, a 7km. Już na pewno dla 7-10 latka. Co do SP3,to szkoła o profilu sportowym, tu też nie chodzą wyłącznie dzieci z "rejonu", tylko z całego miasta i okolic, te, które mają we krwi zacięcie sportowe. Więc z tym wożeniem w obawie przed "spoceniem i katarkiem" to taka trochę ignorancja z twojej strony. Brak wiedzy i szerszych horyzontów myślowych. I na koniec mógłbym jeszcze dodać tych, co mają szkołę po drodze do pracy, to co im szkodzi podrzucić dzieciaka?
Do moderacji
Odpowiedz
2
1