W minioną niedzielę (2 kwietnia) elblążanki po raz czwarty w tym sezonie zmierzyły się ze szczypiornistkami z Gniezna. Dwa tygodnie wcześniej, w meczu ligowym, podopieczne Romana Monta wygrały różnicą czterech bramek i bardzo chciały zwyciężyć także w potyczce pucharowej. Udało się, Start wygrał 26:25 i awansował do półfinału Pucharu Polski.
- W tamtym meczu mieliśmy trochę szerszy skład. Po raz pierwszy w sezonie mogłem po piętnastu minutach wymienić całą trójkę rozgrywających. Teraz znowu wypadła Marta Gęga i Paulina Kopańska. Mecz Pucharu Polski był meczem błędów po obydwóch stronach, ale jednocześnie meczem walki. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, na szczęście w końcówce zostało w naszych rękach. Awansowaliśmy do półfinału Pucharu Polski, a chyba Start dawno nie był na tym etapie. Na razie nie myślimy o półfinale, najważniejsza jest liga i utrzymanie siódmego miejsca na koniec sezonu - powiedział trener EKS Roman Mont.
Również szkoleniowiec MKS Robert Popek podkreślił, że był to mecz walki. - Był to typowy mecz walki, bo było widać że jedna i druga drużyna robiła bardzo dużo błędów. Wynik cały czas się ważył. My odskakiwaliśmy, potem Elbląg, cały czas kręciło się wkoło remisu. Najbardziej sprawiedliwy byłby tutaj remis. Niestety nam się nie udało i odpadamy z Pucharu Polski, a bardzo chcieliśmy awansować - mówił trener MKS.
W spotkaniu tym z dobre strony pokazała się bramkarka Małgorzata Ciąćka, która odbiła wiele piłek, w tym chyba najważniejszą w ostatniej akcji, kiedy to rywalki mogły ponownie zremisować. - Tak naprawdę dopóki nie wybiła sześćdziesiąta minuta, nie byłam pewna czy naprawdę ją obroniłam. Dopiero jak dziewczyny podeszły, to doszło do mnie że udało się odbić tę ostatnią piłkę. Ten mecz był dla nas dużo cięższy niż poprzedni ligowy z Gnieznem. Może to przez zmęczenie albo nie był to nasz dzień. Najważniejsze, że udało się wygrać chociaż tą jedną bramką. Pod koniec meczu dziewczyny świetnie powalczyły w obronie. Dały mi dużo wsparcia i ja próbowałam im je dać. Przed nami trudny przeciwnik, ale to nie oznacza że poddamy się bez walki. To jest puchar, ale nie damy się tak łatwo. Na pewno będziemy analizować zagrywki Zagłębia, doszkalać nasze i damy z siebie wszystko w tym meczu - podsumowała zawodniczka Startu.
Start awansował do półfinału Pucharu Polski, w którym zmierzy się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Drugą parę tworzy Eurobud JKS Jarosław i KPR Gminy Kobierzyce. Mecze zaplanowano na 19 kwietnia.