Oba zespoły przystępowały do bezpośredniej rywalizacji pełne nadziei na przerwanie złej passy i wywalczenie trzech punktów. Mimo że to Start miał osiem punktów przewagi nad Koroną, to nie był on zdecydowanym faworytem do zwycięstwa. Elblążanki rozpoczęły jednak to spotkanie nieźle, bo od niewielkiego prowadzenia. Potem gospodynie odskoczyły na jedno trafienie i przez długi czas bramki padały naprzemiennie. Po 30 minutach gry było 14:12. Po zmianie stron kielczankom udało się odskoczyć na trzy gole, jednak przyjezdne zdołały zniwelować ten dystans, a nawet wyjść na prowadzenie 20:19. Jeszcze pięć minut przed syreną kończącą mecz, nie było wiadomo która drużyna zwycięży, czy spotkanie zakończy się rzutami karnymi. Końcówkę lepiej rozegrały zawodniczki Korony, spora zasługa w tym bramkarki Patrycji Chojnackiej, która odbiła kilka piłek. Kilka sekund przed końcem meczu gospodynie prowadziły 25:24. Elblążanki, by doprowadzić do remisu musiałyby przeprowadzić bardzo szybko skuteczną akcję, jednak uniemożliwiła im to Marta Rosińska, która przechwyciła piłkę i zdobyła bramkę dla swojej drużyny. Start przegrał 24:26, a kielczanki pierwszy raz w sezonie mogły cieszyć się ze zwycięstwa.
- Byliśmy już pod respiratorem, a to zwycięstwo delikatnie nad od niego odpięło - powiedział trener Korony. - Gdybyśmy przegrali z Elblągiem, to by nas odpięli, ale już by stwierdzono zgon. To dla nas bardzo ważne trzy punkty, co było widać po radości dziewczyn. Długo na to czekały i dużo pracy włożyły. Dziewczyny wykonały dużą pracę w obronie, nie było straconych piłek - dodał Paweł Tetelewski.
Trener Marcin Pilch pogratulował rywalkom - Gratulacje dla zespołu z Kielc. Był to ciekawy mecz dla kibiców, emocjonujący, wyrównany. Niestety w końcówce popełniliśmy za dużo prostych błędów. Nie wykorzystaliśmy sytuacji i mecz nam uciekł. Mimo to dziewczynom należą się duże słowa podziękowania. Mamy swoje problemy, ale na to nie patrzymy. Jest mecz, wychodzimy, gramy jak najlepiej możemy - powiedział szkoleniowiec Startu.
Ogromny niedosyt po końcowym gwizdku czuła Joanna Wołoszyk - Przyjechaliśmy do Kielc wygrać, takie było nasze nastawienie. Musimy popełniać mniej błędów i brać odpowiedzialność za decyzje rzutowe, za podania. Zamiast grać konsekwentnie, rzucać na bramkę, to próbowaliśmy grać kozłem, szukać koła. Trzeba odważnie i konsekwentnie grać do bramki. Przegraliśmy mecz i jest ogromny niedosyt. Mając tak młody zespół możemy powalczyć z każdym, tylko musimy popełniać mniej błędów - podsumowała rozgrywająca EKS.
Po niedzielnym zwycięstwie kielczanki zniwelowały dystans do elblążanek do pięciu punktów. Dwa oczka więcej od Startu mają natomiast koszalinianki, z którymi nasza drużyna zmierzy się 29 stycznia. Tydzień wcześniej (23 stycznia) zespół Marcina Pilcha zagra w Lublinie z MKS Perłą Funfloor.
Zobacz tabelę i terminarz PGNiG Superligi kobiet.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl